Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Półmisek Literata > Baśnie dla Niegrzecznych Dorosłych – BoKŚiSK cz. IX
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zgred - Superbojownik · przed dinozaurami
Pankracy niewiele myśląc przykucnął za najbliższym powozem i zza tylnego koła zerkał ciekawie, co też Królewna i krasnal wymyślą. Ponieważ stali i gadali przez chwilę, książę skorzystał z okazji i przesuwając się na czworakach ostrożnie dotarł do lasu i ukrył się w pierwszych krzaczkach, nie spuszczając oczu z dyskutującej pary. Kiedy ruszyli z miejsca, ostrożnie poszedł za nimi, aż do krasnoludzkiej chatki, podkradł się do okna i przez szparę w zasłonach zerkał ciekawie do wnętrza. Ponieważ krasnale dość szybko w podskokach opuściły pomieszczenie, książę z wytrzeszczonymi oczami i zastygłym na ustach uśmiechem idioty zapatrzył się na Śnieżkę szykującą sobie kolację. Ze wzrastającym zachwytem przyglądał się jak fachowo łoiła koniak szklanką i zagryzała śledziem z cebulką, siedząc okrakiem na ławie! Pankracy miał już obie ręce w kieszeniach... Kiedy królewna w kulminacyjnym punkcie posiłku chwyciła w usta gruby kawał kiełbasy, książę o mało nie doznał... eeee... tego, jak mu tam było, może ze względu na przyzwoitość darujmy sobie opisy rozpalonej do białości wyobraźni Pankracego?!
Gdy po kolacji Śnieżka na chwilę opuściła pokój, dla Pankracego słońce jakby zaszło... Na szczęście królewna wróciła zaraz z naręczem małych poduszek oraz kołderek, najwyraźniej ściągniętych z krasnoludzkich łóżeczek. Z pewnością też nie zmieściła się w żadnym łóżku, jak to usiłowano nam fałszywie wpierać w bajce, toż hoża dziewoja była normalnych wymiarów! Rozścieliła to wszystko na podłodze pod kominkiem i zapatrzony książę liczył na częściowy chociaż striptease, lecz ku jego głębokiemu rozczarowaniu Śnieżka zlekceważyła wszelkie zalecenia średniowiecznej higieny i padła w pościel tak jak stała. Ponieważ wyglądało na to, że królewna znalazła sobie już nocleg, więc Pankracy postanowił wrócić tutaj jutro i oczarować ją wyglądem i nienagannymi manierami!

Wczesny ranek następnego dnia zastało księcia spoglądającego na błyszczącą zbroję (jeszcze po pradziadku!) stojącą w kącie komnaty. Olać zalecenia Czarnoksiężnika! Śnieżce należy pokazać Prawdziwego Mężczyznę (np. w dresie Adidasa?), a nie jakiegoś wystrojonego po włosku gogusia!
Oklepany poprzedniego wieczora stangret pucował właśnie gorliwie hełm, zachwycony łaską jakiej dostąpił z ręki samego księcia: całe pięć razy w pysk! Nikt w całym pałacu nie mógł się pochwalić podobnym osiągnięciem, więc chodził w glorii i podziwie wszystkich dwórek!
- Wystarczy! – zdecydował Pankracy, zerkając na lśniący hełm – A teraz pomóż mi ubrać się!
Kto nigdy nie ubierał zbroi, ten zapewne nie wie, ile to problemów! Po pierwsze, książę musiał rozebrać się do gaci i podkoszulka, następnie położyć się na podłodze aby wciągnąć blaszane kalesony razem z przynitowanymi do nich na fest kamaszami, potem służący musiał go podnieść do pionu, podeprzeć ciężkimi krzesłami z przodu i z tyłu, by stojąc na stole, narzucić przez głowę pancerną koszulę. Pankracy był już cały spocony po ubraniu kalesonów, klął pod nosem przeciskając głowę przez otwór w koszuli, a rzucał głośno kur**mi wciskając ręce w blaszane rękawy. Jeszcze tylko garnek z pióropuszem i ciągle opadającą przyłbicą na głowę, żelazne rękawice na ręce i nareszcie można było spróbować ruszyć z miejsca. Po odsunięciu podpórek książę zrobił próbnie dwa kroki, poruszając się z wdziękiem potwora Frankensteina, tyle, że z większym hałasem i zgrzytaniem stawów.
- Wezwać mi tu czterech silnych – zdecydował Pankracy w obliczu niejakich trudności z przemieszczaniem – Będą mnie nosić gdzie im nakażę!
Po zniesieniu księcia na dwóch grubych drągach po schodach, usadzeniu w odkrytym powozie i przykryciu płachtą na wypadek rosy (rdza!), czterech służących usiadło z szacunkiem z tyłu, a stangret zaciął konie, które z wysiłkiem pociągnęły cały ładunek.
Po podjechaniu pod chatkę krasnali służący cichcem ustawili Pankracego na wczorajszym miejscu pod oknem po czym ukryli się w pobliskich krzaczkach, a książę przystąpił do obserwacji.
Śnieżka właśnie zaczęła się przeciągać leniwie, kiedy do salonu wpadły wszystkie krasnale i jak jeden mąż zadarły lewe nogi w górę.
- A wam znowu szajba odbija od rana? – zdumiała się królewna siadając
- Nie dziw się, droga Marysiu – zaczął Mędrek podskakując nerwowo na jednej nodze – Musisz wiedzieć, że jest to... jest to nasz krasnoludzki sposób salutowania! Wyrażamy w ten sposób cześć i szacunek wybranym osobom... eeeee, szczególnie osobom płci pięknej...
- Tak, właśnie tak! – zakrzyknął Gderek, a pozostałe krasnale kiwały potakująco głowami jak nakręcone.
- A więc wychodzimy teraz do pracy, a ty rozgość się tutaj, czuj się jak u siebie w domu – uśmiechając się kurczowo ciągnął Mędrek – Do zobaczenia wieczorem!
Krasnale podskakując opuściły salon i Śnieżka została sama. Ponieważ Pankracy nie miał jeszcze opracowanego planu jak „przypadkiem” spotkać królewnę, pozostał na miejscu, oddając się z zapartym tchem podglądaniu.
W rezultacie cała sytuacja monotonnie powtarzała się przez kilka dni: Pankracy w zbroi stał wytrwale pod oknem, Śnieżka na zmianę jadła lub spała, a krasnale twardo salutowały na jej widok; myślę, że pora zainteresować się wobec tego sytuacją w pałacu.
c.d.n.
© by Zgred

--
No good deed goes unpunished...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Remedios - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ladne Zrobilam sie glodna po przeczytaniu, ide na sniadanie;)
Forum > Półmisek Literata > Baśnie dla Niegrzecznych Dorosłych – BoKŚiSK cz. IX
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj