https://wiadomosci.onet.pl/1526664,11,item.html

Pijak w maluchu zapłaci 500 zł, a pijak w BMW 50 000 zł. Sprawiedliwe

i tak nie umisz, co czytasz takie prdoły?

Cytat wypowiedzi pod którą podpisuje się kękoma i nogami


Pomysł zły.Dwa powody: po pierwsze: 0,5 promila to nie jest wskaźnik drastyczny. Do 0,5 promila można jeździć np. w Irlandii. Nie powinno się jechać po 0,5, zgoda, ale nie jest to stan upojenia aż tak mocnego, by takie kary dawać. Do 0,5 wystarczyłby solidny mandat. Wysoki, ale jednak mandat. I powtorzenie kursu i egzaminu na prawo jazdy. Natomiast grzywna w wysokości równowartości samochodu - tylko jeśli ktoś przekroczyłby 0,8, bo z tego co wiem, to jest granica uznawana za naukowcow przez punkt "przytomnoci umysłu". I wtedy - miałoby to sens.
PO drugie: jest to zasada łamiąca zasadę sprawiedliwości. Dlaczego ktoś mając 0,5 promila i prowadząc Opla Kadetta wartego 7 tys. zł miałby płacić 7 tys. (lub 3,5 jeśli wspólwłasnośc), a ktoś kto popełnił TAKIE SAMO przestępstwo (0,5) i jechałby autem wartym 50 tys. mialby zapłacić duzo więcej niż właściciel Kadetta? To tak jakby komuś za przechodzenie na czerwonym dać 100 zł, a drugiemu 1000, bo miał ładną marynarkę, sztukę nówkę. Czy to aby nie łamie konstytucyjnej zasady równości wobec prawa? Poza tym, ktoś może jechać po pijaku nieswoim samochodem, wartym dużo więcej niż możliwości finansowe kierowcy. I co wtedy? Jak ma się ta proporcjonalność do racjonalności? Niby kara ma być proporcjonalna, a może się okazać, że będzie zupełnie nieprzystająca do zarobków kierowcy.
Z pijaństem motoryzacyjnym trzeba walczyć, ale walcząc nie można zapominać o rozumie, którym ta walka powinna się kierować. Tu o rozumie zapomniano. Gra pod publiczkę. A diabeł się cieszy...

a co za różnica czy potrąci cię koleś który ma 0,5 promila, czy taki z trzema promilami,

sparawa jest prosta, nie potrafisz korzystać z pojazdu w prawidłowy i bezpieczny sposób, to go Ci zabiorą

A ja się nie zgodzę z przedmówcą. Z kilku względów ale dwa najważniejsze to:

1. Dopuszczenie możliwości 0,1 czy 0,5 spowoduje, że głupole będą się czuli na luzie "bo przecież po jednym piwie to mogę mieć nie więcej niż 0,1 więc sobie spokojnie sieknę na odwagę przed drogą" Oczywiście nie każdy po jednym piwie straci przytomność ale takie podejście pozwala domniemywać, że znajdą się ludzie którzy nie będą się zbytnio przejmować. Ostry zakaz jest jasny i czytelny - piłeś? weź taksę lub drugiego kierowcę i z bani.
2. Nie bronię pomysłu mandatów o równowartości samochodu ale zróżnicowanie kar pod względem dochodów jest już w kilku krajach stosowane i sprawdza się bardzo dobrze. Biorąc średnie dochody i na tej podstawie wyznaczanie kar by były wystarczająco uciążliwe "dla wszystkich" jest bez sensu bo to prowadzi do wykształcenia się majątkowych elit stojących praktycznie ponad prawem. Zarabiając 80000 netto miesięcznie mam w dupie wszystkie zakazy bo w ostateczności zaproponują mi mandat w wysokości 600pln i 5 punktów karnych... Mogę im dać te 600pln za mandat i jeszcze po 1000 dla każdego z patrolu na nowe mundurki i wysłać ich do szkoły... Gdyby jednak groził mi mandat którego wysokość uzależniona była od mojego stanu posiadania to pewnie bym się zastanowił czy warto trwonić ciężko zarobioną kaskę na głupotę...

Oczywiście przerysowałem celowo całą sytuację i uprościłem, żeby pokazać ideę a nie konkretne rozwiązania...

Skąd ja przy piątku znam tyle wyrazów??? Potrzebny mi urlop...

Zróżnicowanie wysokości mandatów jest logicznym rozwinięciem progów podatkowych, które stosowane są w tak niedemokratycznych krajach jak Niemcy, Francja, USA...
Konfiskata pojazdu to rozwiązanie supersprawiedliwe, bo każdy straci dokładnie taki samochód, na jaki było go stać - przez to czując tą karę tak samo dotkliwie.

W Irlandii wolno mieć 0.8, nikt nikomu samochodów nie zabiera, a ostanio byłem 2 tygodnie, jeżdząc i zwiedzając (czyli sporo na drogach) i nie widziałem ANI JEDNEGO WYPADKU.

Kierowanie nie jest jedyną determinantą ilości wypadków...

Qra koniecznie muszę się napić...

oczywiście Kierowanie po pijaku...

Zastanawiają mnie tylko osoby jeżdżące cudzymi samochodami (mi się zdarza bardzo często, nierzadko wartymi kilkaset tysięcy). Ciekawe co wtedy - mandat 300 000 zł?. Oczywiście nie jeżdżę po alkoholu, i kary powinny być dotkliwe, ale chyba trzeba się nad nimi poważnie zastanowić.
Rozumiem, że obecnie mający promila alkoholu we krwi kierowca wartburga zapłaci 500 zł, natomiast kierowca Porsche nieco więcej... Wszyscy równi wobec prawa w naszym kraju, jak nic.

:whisky proste - podejmujesz ryzyko, wóz przepada, właścicielowi zwracasz kasę albo kupujesz mu drugi, jak się dogadacie.

Paranoją jest dla mnie myśleć o tym, by na pewno przestępca nie ucierpiał, pomijając kwestię tego, że przez przestępcę cierpią inni i tu sprawiedliwości już być nie musi.

"W 2005 r. znaczącą większość wypadków spowodowali kierujący, byli oni sprawcami 39 tysięcy 730 wypadków."

a widziałem może przez ten rok ze trzy wypadki, tzn. ich skutki

"W 2005 r. kierujący będący pod wpływem alkoholu spowodowali 4.005 wypadków. Zginęło w nich 490 osób, a rannych zostało 5 tys. 609 osób."

podobno gdzieś są jeszcze jakieś wojny, i dużo ludzi ginie, umiera z głodu, ale ja tam nie wiem, nie widziałem...

kierujący którzy spowodowali wypadek (uczestniczyli) i byli pod wpływem alkoholu to 10.08%
Jak to zinterpretować, bo sam nie wiem (dużo czy nie)

:slitor jeśli przeliczyć na wypadki z ofiarami śmiertelnymi będzie więcej. Poza tym jeśli z ilości wypadków odjąć by 9% (załóżmy że pozostały 1% statystycznie by był dalej idiotami na drodze), to jest o co walczyć.

No ok - to w takim razie wsiadam sobie w głupie Cayenne, jestem tak wielkim idiotą, że mam tego promila, zatrzymują mnie i mam zapłacić np 250 000 zł. Mój oficjalny stan posiadania zdecydowanie nie przekracza tej kwoty, zarobki również nie wskazują, żebym taką kwotę mógł zapłacić w rozsądnym czasie - już moje księgowe się o to starają. Poza tym jak określi się dokładną wartość samochodu? Podaną przeze mnie? Rzeczoznawca? Przecież samochody z wyższej półki z danego rocznika mogą się różnić nawet o kilkadziesiąt tysiączków. A może zabiorą mi mój samochód którym akurat nie jechałem? Za dużo "ale"...

zabierają wóz i dogadujesz się z właścicielem jak mu go zrekompensować. nie czytasz mnie

Chodzi mi o to, że dostaniesz od kogoś strzała w tył, ale wina będzie twoja, bo alkomat wykazał.
Ile faktycznie % spowodowali Ci pod wpływem i to mnie zastanawia

Też mi sprawiedliwość

Wprowadziliby progi kar finansowych na wzór podatkow i nie byłoby zamieszania. Kto jakim samochodem jeździ nie musi wskazywać na jego zamożność - kumpel jeździ fordem Capri za 6 tys bo lubi ten model, a stać go na niezłe Audi. Równie dobrze ktoś może się zadłużyć po uszy żeby kupić wymarzone porsche. Poza tym różnica w mandatach przekraczająca 100 000zł (maluch i TIR) to przegięcie.
Whisky ma rację, za dużo "ale".

bbirdy: czytam, ale ignoruje, bo w przypadku prowadzenia cudzego miałbym zapłacić równowartość (zdaje się tak w texcie z linka było), więc Twój komentarz pomijałem. Kwestii dogadania się zatem nie ma bo samochód nie przepada, tylko wraca do właściciela a ja mam oddać jego równowartość, której nie mam - i co mi zrobią wtedy?

pionier: Progi są bez sensu, tak samo jak progi podatkowe - czemu np ktoś kto wchodzi w ostatni próg musi oddać niemal połowę zarobków? Przecież skoro zarabia więcej to chyba pracuje ciężej/więcej/ciąży na nim większa odpowiedzialność. Nie rozumiem karania mnie za to że zapieprzam po 20h/dobę, i za to zabierają mi połowę pieniędzy, podczas gdy ktoś sobie nie pracuje i dostaje od Państwa kasę, albo pracuje kilka godzin dziennie, nie przekraczając 1 progu i oddaje tylko kilkanaście procent. Dla mnie jest to niesprawiedliwe i koniec. Oddać więcej bo mam więcej? Na szczęscie można uciec w liniowy, ale kombinowania jest sporo.

:whisky liniowy, jak mam umowe o prace i jestem w ostatnim progu to jak to załatwić i czy firma na to pódzie

:whisky powiem jedno - Clinton wywindował amerykańską gospodarkę podnosząc ilość zabieranej kasy na górnych progach podatkowych. Bush ją obniżył i jeszcze przed wojną gospodarka dostała solidnej czkawki... Ale lepiej iść w sprawiedliwe podatki liniowe, mają je w Rosji i żyją jak króle


sugeruję przenieść się z tym na IJ, robi się zbyt światopoglądowo

gdyby te pieniądze były przeznaczane na rozsądne cele mające poprawić gospodarkę i jakość mojego tu pobytu w zębach bym co miesiąc i 40% mojej pensji przynosił do US. Ale jak mam płacić na komisje śledcze, lustracje, mieszanie kościoła z polityką itp to mam to głęboko w d.

slitor - Cześkiem ci wkleiłem

nowy sposób na recykling i autocrash wsiadasz po 3 piwach do syrenki której chcesz sie pozbyć i szukasz policji
wyjdzie taniej niż utylizacja

:yanzy jeśli wprowadzą opłaty za więzienia (tfu tfu), to nie będzie taniej

Kuba zgadzam się z Tobą w 150% co do podatku ale podatek nie jest karą (w zamierzeniach, a nie w odczuciach ) Progi podatkowe niestety mają znamiona kary dlatego w tej kwestii jesteśmy zgodni. Wracając jednak do tematu kar uważam, że kara powinna być RÓWNIE DOTKLIWA dla wszystkich by była skuteczna, a niestety 300pln dla osoby zarabiającej 1000pln netto jest dużo bardziej dotkliwe niż dla osoby zarabiającej 100000pln. I w tym sensie uważam to za niesprawiedliwe.

no ale jakieś proporcje zachowajmy. zgodziłbym się np na 10% ba nawet 50% miesięcznych zarobków (w końcu to za jazdę po pijaku a nie bez pasów) - to byłoby równie dotkliwe dla wszystkich, ale samochód? To dla mnie bezsens

Wg mnie podatki powinny być równe dla wszystkich. Płacić więcej tylko dla tego, że się jest w jakimśtam progu? Bez sens.