sytuacja jest taka:
Znajomy ma sobie domek. Nie używany przez niego. Wyszystkie media itd. na znajomego są. W domku pomieszkowywuje sobie pewien członek rodziny, który jest zameldowany gdzieś indziej. Ów członek (coby k*tas nie napisać) pociągnął sobie lewą instalację przed licznikiem. Znaczy się w razie czego 20000PLN w plecy mojego znajomego.
I właściwe pytanie, natury prawnej: czy bez nakazu sądowego i komornika można takiego dzikiego lokatora wyprowadzić? Niekoniecznie przy użyciu siły, ale np: robiąc włam i zmieniając zamki? Dziki lokator zapodał własne zamki a kluczy nie chce oddać...
Znajomy ma sobie domek. Nie używany przez niego. Wyszystkie media itd. na znajomego są. W domku pomieszkowywuje sobie pewien członek rodziny, który jest zameldowany gdzieś indziej. Ów członek (coby k*tas nie napisać) pociągnął sobie lewą instalację przed licznikiem. Znaczy się w razie czego 20000PLN w plecy mojego znajomego.
I właściwe pytanie, natury prawnej: czy bez nakazu sądowego i komornika można takiego dzikiego lokatora wyprowadzić? Niekoniecznie przy użyciu siły, ale np: robiąc włam i zmieniając zamki? Dziki lokator zapodał własne zamki a kluczy nie chce oddać...
--
ja sobie tylko cichutko siedzę, przysłuchuję się i notuję...