https://www.o2.pl/informacje/zdjecie-z-kolobrzegu-samotny-wozek-na-plazy-i-kartka-od-matki-6860874615667392a

by jej pińcetplus odpłynął w siną dal i nie miałaby na kawkę, to może by się zastanowiła...

Jak moje bombelki były w tym wieku, to nikt nie myślał "pińcetplus" - nie było lekko - musiały radzić sobie same: walki o ryby z delfinami, polowanie na mewy i takie tam...

:kokeeno, miały mewy? Luksus. Nasz tato przebierał najsłabszego z nas za mewę, wkładał mu w szczękę taki podłużny kamień, a reszta z nas tłukła tego najsłabszego po głowie, żeby on ten kamień wypuścił, i my wtedy o ten kamień dopiero ząbkowaliśmy. A to i tak, jak był dobry dzień. Ale młodzi tego nie zrozumieją.

Morza szum, ptaków śpiew
Złota plaża pośród knajp
Wszystko to w zimne dni
Przypomina mamę mi
Przypomina mamę mi

Wciąż lepiej niż Waśniewska. No, ale wówczas nie było pińcet plus

@Cieciu ja też nie rozumiem, chociaż w podobnym wieku zdaje się jesteśmy (okołoinżynierskim)
ale najwidoczniej wyżynne małpy, w odróżnieniu od nadmorskich, mają inne zabawy

:krzychpl, tak serio, to nie mam bladego pojęcia co ludziom odwala w kwestii opieki nad dziećmi nad wodą. Mam Ci ja taką książkę, WOPR Życiu na ratunek, to co koleś tam opisuje, woła o pomstę. No i uzbrojony, a może jeszcze bardziej wyczulony po tej lekturze, w ubiegłym roku zwracałem większą uwagę co to się wyrabia nad morzem. No i tak sobie siedzimy na plaży, dzieciak w wodzie zaczyna wydzierać się w niebogłosy, podszedłem do ludzi, którzy wydali mi się adresatami tych wołań (strzelałem, ale chłopaczek był na przeciwko tej pary i sądziłem, że krzyczy w ich stronę - bingo), no to usłyszałem, że płytko, żebym się nie wpierdalał, bo se synek da radę. Dopiero jak synka ewidentnie zaczęło wciągać to się ojciec pofatygował. Nie pojmuję takiego lekceważenia.

@Cieciu jako wyżynna małpa, która przez całe życie miała ujemną pływalność (i nawet tłuszczyk jej nie poprawił) i nad morzem odkryła, że wtórnie nie posiada umiejętności pływania, dziecko zabrawszy nad morze, towarzyszyłem jej w każdej wyprawie do wody (żona umiejętności pływania nie posiadła nigdy)

@Cieciu w ostatnie wakacje byłam na strzeżonej plaży, gdzie były animacje. Przyszła dziewczyna z bańkami, zrobiła wężyka i uprowadziła dzieci do takiej hali na dalsze zabawy. Serio, wzięła sobie tak po prostu bandę kilkulatków z plaży, nikogo nie informując i nikogo nie pytając. Ja z trojgiem innych rodziców podreptałam za nimi. Dzieci w wieku przedszkolnym/wczesnoszkolnym było około 20 i do hali przez następne 1,5h zajrzały jeszcze 2 osoby. Nawet dzwoniłam do męża na plaży, czy tam nie ma jakiejś masowej histerii, ale nie, luzik.