@nevya Ja Tobie odpowiem skąd taki pocisk na ruskich jest.
Na samym początku inwazji pojawiały się inicjatywy aby poprzez różnorakie strony wysyłać komunikaty sms informujące o tym co się dzieje na Ukrainie do użytkowników rosyjskich numerów telefonii komórkowej.
Od początku byłem sceptyczny co do tej akcji, ale za bardzo się nie wypowiadałem bo po co przeszkadzać. Skąd wziął się mój sceptycyzm?
Zakładano, że propaganda medialna tak bardzo nie dopuszcza do świadomości zwykłych obywateli co się rzeczywiście dzieje w Ukrainie, że jak im dostarczyć informację o rzeczywistych wydarzeniach to Ci się zbuntują i będą protestować.
Część tak zrobiła i teraz opędza się od białych niedźwiedzi. A co z resztą? Reszta wie i to akceptuje lub popiera. Propaganda medialna swoje robi, ale przyczyna tkwi gdzie indziej.
Ruscy mają absolutnie przerośnięte pojęcie o swojej wyższości nad innymi. Ukrainiec to takie mniejszy braciszek, ponieważ jest niesforny to dostaje klapsa. Białorusin jest jeszcze mniejszym braciszkiem, ale już klapsa dostał i się uspokoił. O Polakach, Litwinach, Gruzinach, Estończykach, Łotyszach mają podobne, miej lub bardziej radykalne zdania. Zachód jest zgniły, zniewieściały, słaby.
To wszystko podaje również propaganda, ale nie byłaby tak skuteczna gdyby nie trafiała w głębiej ukryte aroganckie i ksenofobiczne pokłady ruskich.
Wracając do mojego sceptycyzmu dotyczącego tej akcji informacyjnej.
Oni wiedzieli. Akceptowali i popierali. Potwierdzają to liczne nagrania rozmów soldatów z ich bliskimi. Opowieść o rozwaleniu rodziny z automatu nie robi na żonie soldata wrażenia. Bardziej skarży się na zamykanie kolejnych zachodnich sklepów i na brak bułki z maka. Cieszy się kiedy słyszy o "łupach" męża. Zabili rodzinę? No to zabili. Ciul z tym.
Tak wygląda świadomość ogromnej rzeszy ruskich na punkcie tej wojny i dlatego tak bardzo mają pociskane i będą mieli jeszcze przez wiele lat, tak jak niemcy po II WŚ.
I słusznie.