Płynie sobie statek w kierunku ziemi obiecanej, a jego pierwszy po bogu "piśmienny" skryba decyzyjny (długopis) jest przekonany, że ładownie są wypełnione złotem.
Nagle! Jebut - pierwszy grzmot, wielkie fale, następne grzmoty i błyskawice oraz sztorm niespotykany. Po czym statek zaczyna tonąć czyli nabiera wody, między innymi do ładowni ze "złotem". I wtedy właśnie "przywódca", pierwszy po bogu zauważa, że złoto nasiąkając wodą zamienia się w gówno.
Nie czekając, aż "złoto" na jego długopisie i butach również obróci się w obornik, postanawia się ratować, czyli spier.alać z tonącego okrętu jako ten pierwszy, najcwańszy szczur.
Wybiegając na pokład przekonuje się, że z dostępnych tratw ratunkowych sprawna jest tylko jedna i to z ograniczoną liczbą miejsc.
Cóż robić? Dudę ratować trzeba! W dupiu mam załogę, sternika i kapitana. Będę pierwszy na tratwie! Pierwszy szczur z okrętu się wypisał i ostatkami tuszu z długopisu veto podpisał.
Podczas ratującego życie skoku z burty, pani szczurowa nr jeden przyjebała gardłem w wiosło więc można podejrzewać, że nagle głos odzyska.
Czeka teraz pierwszy szczur z pierwszą szczurową na kolejne zawszałe szczury (choć cwane i z refleksem), bo tratwa malutka lecz innymi szczurami być wypełniona musi, żeby nie traciła stabilności po odcięciu cumy. Reszta utonie...
Kurtyna.
Nagle! Jebut - pierwszy grzmot, wielkie fale, następne grzmoty i błyskawice oraz sztorm niespotykany. Po czym statek zaczyna tonąć czyli nabiera wody, między innymi do ładowni ze "złotem". I wtedy właśnie "przywódca", pierwszy po bogu zauważa, że złoto nasiąkając wodą zamienia się w gówno.
Nie czekając, aż "złoto" na jego długopisie i butach również obróci się w obornik, postanawia się ratować, czyli spier.alać z tonącego okrętu jako ten pierwszy, najcwańszy szczur.
Wybiegając na pokład przekonuje się, że z dostępnych tratw ratunkowych sprawna jest tylko jedna i to z ograniczoną liczbą miejsc.
Cóż robić? Dudę ratować trzeba! W dupiu mam załogę, sternika i kapitana. Będę pierwszy na tratwie! Pierwszy szczur z okrętu się wypisał i ostatkami tuszu z długopisu veto podpisał.
Podczas ratującego życie skoku z burty, pani szczurowa nr jeden przyjebała gardłem w wiosło więc można podejrzewać, że nagle głos odzyska.
Czeka teraz pierwszy szczur z pierwszą szczurową na kolejne zawszałe szczury (choć cwane i z refleksem), bo tratwa malutka lecz innymi szczurami być wypełniona musi, żeby nie traciła stabilności po odcięciu cumy. Reszta utonie...
Kurtyna.