Miałem kiedyś przyjaciółkę, nawet dość bliską. A ona miała syna, wówczas kilkunastoletniego.
Przy mnie wpierdzielił ze 2 duże łyżki mokrej karmy od swojego psa i mówił, że niczym się nie różni od ludzkiego żarcia
Dopiero jak jakiś czas później, kiedy przyjaciółka zaprosiła mnie na kolację zrozumiałem, że z jej gotowaniem coś jest nie tak