Mam rodziców. No, każdy ma. Ja nie najmłodszy, więc cieszę się, że żyją. Niestety się popierdoliło.
Komu?
Według mnie rodzicom, według rodziców – mnie.
Znienawidziłem chyba swoich rodziców.
Kto/co nas podzieliło? Polityka.
Byliśmy mocno związani emocjonalnie. Przykładna rodzina. Dzwoniłem każdego dnia do mamy, by zapytać się jak się czuje, co słychać, czy czegoś potrzebuje. Mimo odległości ponad 100 km, zawsze byłem w stanie podjechać, by ojca zawieść do lekarza, pomóc na działce czy przy samochodzie. Niewymuszone wspólne, rodzinne uroczystości, święta i wizyty. Jedyne różnice zdań, to rozpieszczanie wnuków, ale wiadomo – dziadkowie tak mają.
Dziś:
Nie jestem w stanie słuchać tego, co mówią. Mają tak mocno zakrzywiony świat, że nie sądziłem, że ludzi żyjących za komuny, walczących z nią, będących antysystemowcami, oglądających w latach 70-tych i później, jedyną słuszną telewizję i śmiejących się z niej, można tak zmienić, zindoktrynować, omamić i trzymać w nieświadomości.
Nie jesteśmy w stanie porozmawiać o żadnej rzeczy.
Dlaczego? Każde zdanie jest kończone przez ojca (a matka wtóruje): I Czyja to wina? Kto Ci to zapewnił? Unia i Tusk.
Zawsze staram się mieć argumenty i nigdy się nie unoszę. Nie chcę eskalować i często odpuszczam lub staram się ominąć zaczepkę. Ale oni jak zombie atakują by mnie pożreć.
Wszystkie złe rzeczy (Nie ważne jakie: Dziura w asfalcie, śnieg na drodze, brak śniegu) są winą poprzednich rządów. Dyskusja, to taki cyrk, że nie jesteście w stanie uwierzyć. Ja też nie wierzę.
Ci są dobrzy, tamci źli. Atak na „dobrych” jest zawsze bezpodstawny a na „złych” jest zawsze uzasadniony.
Mógłbym tu opisać takie niedorzeczności przez nich wygłaszane, że zastanawiam się czy nie jestem adoptowany.
Drogie Bravo, Pomocy!
Komu?
Według mnie rodzicom, według rodziców – mnie.
Znienawidziłem chyba swoich rodziców.
Kto/co nas podzieliło? Polityka.
Byliśmy mocno związani emocjonalnie. Przykładna rodzina. Dzwoniłem każdego dnia do mamy, by zapytać się jak się czuje, co słychać, czy czegoś potrzebuje. Mimo odległości ponad 100 km, zawsze byłem w stanie podjechać, by ojca zawieść do lekarza, pomóc na działce czy przy samochodzie. Niewymuszone wspólne, rodzinne uroczystości, święta i wizyty. Jedyne różnice zdań, to rozpieszczanie wnuków, ale wiadomo – dziadkowie tak mają.
Dziś:
Nie jestem w stanie słuchać tego, co mówią. Mają tak mocno zakrzywiony świat, że nie sądziłem, że ludzi żyjących za komuny, walczących z nią, będących antysystemowcami, oglądających w latach 70-tych i później, jedyną słuszną telewizję i śmiejących się z niej, można tak zmienić, zindoktrynować, omamić i trzymać w nieświadomości.
Nie jesteśmy w stanie porozmawiać o żadnej rzeczy.
Dlaczego? Każde zdanie jest kończone przez ojca (a matka wtóruje): I Czyja to wina? Kto Ci to zapewnił? Unia i Tusk.
Zawsze staram się mieć argumenty i nigdy się nie unoszę. Nie chcę eskalować i często odpuszczam lub staram się ominąć zaczepkę. Ale oni jak zombie atakują by mnie pożreć.
Wszystkie złe rzeczy (Nie ważne jakie: Dziura w asfalcie, śnieg na drodze, brak śniegu) są winą poprzednich rządów. Dyskusja, to taki cyrk, że nie jesteście w stanie uwierzyć. Ja też nie wierzę.
Ci są dobrzy, tamci źli. Atak na „dobrych” jest zawsze bezpodstawny a na „złych” jest zawsze uzasadniony.
Mógłbym tu opisać takie niedorzeczności przez nich wygłaszane, że zastanawiam się czy nie jestem adoptowany.
Drogie Bravo, Pomocy!
--
Robię dobrze.