Takie tam, do poczytania i obsłuchania przy kawce, jak kto chce... :

"Cześć!

To ja może, przy niedzieli, zapodam taką lekką, górsko-branżowo-muzyczną, trochę zaległą opowiastkę...

Jakoś zaraz z początkiem stycznia tego roku, wyszliśmy sobie w - jak zawsze - bardzo sympatycznej konfiguracji osobowej, na nie za długi, górski spacer, celem podbicia Czupla. Relacja z wtedy tutaj, jeśliby kogoś interesowała:

https://m.facebook.com/100000782094707/posts/3708819612487405/

Prócz Uli i Staszka, urokami 17-kilometrowej wędrówki podzieliliśmy się jeszcze z drugą Ulą i Krzysiem. To już dużo bardziej zaawansowana w górskich podbojach para - nie straszne Im Orle Percie i tego typu wyzwania, więc mikrus Czupelek był dla Nich pewnie spacerkiem po oślej łączce .



Zapasy energii spożytkowaliśmy sobie na ciekawą, szlakową rozmowę. Krzysiek był ciekaw, jak to się z tych niektórych zakrętów losu wychodzi, pogadałem Mu więc trochę "branżowo" . Krzych nie jest Alkoholikiem - no, cóż - to się zdarza... Choć działa w branży miejscami mocno nasiąkniętej używkami - jest wokalistą i tworzy teksty w kilku projektach - nie dał się temu tangu po całości .

Górskie wędrówki bardzo sprzyjają ciekawym rozmowom . Gadaliśmy, między innymi, o tym, że w tym całym zdrowieniu i wyłażeniu z bagna bardzo dobrą metodą mogą być te "złote" 24 godziny - nie obciążaj się trudną myślą bycia trzeźwym aż do końca życia, bo może Cię to przygnieść i stłamsić za mocno. Bądź trzeźwy tylko przez aktualnie płynącą dobę. I powtarzaj codziennie. I znowu, i znowu, i jeszcze... a efekty same Cię zadziwią!

Krzysztof - jako, że obdarzony duszą Artysty - wziął i chyba zainspirował się tą luźną gadką; skompilował i poukładał w głowie co trzeba, ubrał myśli w piękne słowa i nawet przełożył to wszystko na jakiś dziki język... ;) I za jakiś czas napisał mi, że powstała z tego pieśń.

Z pierwszych wersów utworu kapie trochę smutkiem, bo traktuje o codziennym, notorycznym upadku i staczaniu się, a później do głosu zaczynają dochodzić nieco już bardziej optymistyczne nuty - że każdą tę dobę mogę przeżyć jednak całkiem godnie, bez smutku, bez powolnego zabijania Siebie i "po swojemu"... I te drobne sukcesiki powtarzać - znowu, i znowu, i znowu... Dziękuję Ci za ten kawałek, Krzysztof - Ty to wiesz, jak zrobić tak, żeby grało!

Rzeczona Pieśń miała swoją sceniczną premierę nie tak dawno, w wodzisławskim Amber-Clubie; peany za to wykonanie należą się grupie Origin Of Escape i jest do posłuchania w linku poniżej (klik):

https://youtu.be/1ZVtQ3MUphM

A w załączniku dorzucę Krzysiowy rękopis znaleziony we Whatsupie , w wersji dla Osób nie władających norweskim...



Optymizmu i radości z każdej - nawet najdrobniejszej - pierdoły! I wiary w Siebie - wtedy wszystko się da!!!

Dziękuję za uwagę, dobrego dnia! "
Ostatnio edytowany: 2021-10-17 11:26:05

--
Z bycia osłem - już wyrosłem. :)