Lubię poznawać nowych ludzi. Nie ważne skąd pochodzą i jaki mają background. Każdy może być fascynujący i ma swoją historię do opowiedzenia. I tak było dzisiaj. W końcu pojawiła się ekipa, która wywiozła gabaryty spod śmietnika. A potem pojawiło się dwóch panów, którzy zamiatali resztki jakie zostały. Tak się akurat składa, że moja opiekunka jest na urlopie. Mam zastępstwo, ale ta Pani będzie przychodzić tylko 2x w tygodniu. A misiem trochę śmieci nazbierało. No i tak sobie patrzę jak jeden z panów taki wysoki wymiata te resztki spod śmietnika. Zawołałem do niego: - Halo. Bardzo Pana przepraszam, ale jestem niepełnosprawny. Czy mógłby Pan do mnie wejść na górę i wynieść śmieci? Bo trochę mi się nazbierało? Pan odłożył miotłę i mówi: - Nie ma sprawy. Pierwsze piętro? - Tak. Pan wciśnie ósemkę na domofonie, to pana wpuszczę.
Po chwili Piotrek, bo tak Pan ma na imię był na górze. Wpuściłem go i mówię: - Dziękuję. Nazbierało się trochę, a opiekunka będzie dopiero w poniedziałek. Piotrek odparł: - Nie ma sprawy. A w tym czasie wnikliwie studiował moje książki. Zapytałem: - Czyta Pan? Dużo? Jakiś konkretny gatunek? Odparł: - Wie Pan tak... historię uwielbiam. Wyszperałem szybko Wołoszańskiego: - A czytał Pan to? - Nie. Chyba nie czytałem. Odparłem: - To proszę. Niech Pan sobie przeczyta. Jak Pan przeczyta, to jeszcze coś w tym temacie Panu znajdę. Pan Piotrek lekko zdumiony pyta: - Ale to mogę od Pana pożyczyć? Żeby przeczytać? Ja mówię: - Oczywiście. Pan Piotrek: - Ale nie boi się Pan, że ja się tu już nie pojawię i nie oddam tej książki. Mówię: - Patrząc na Pana raczej Pan tu wróci po jeszcze. Pan Piotrek: - Dziękuję, ale wie Pan... ja jestem bezdomny. Ja: - Tym bardziej nie widzę przeszkód, żeby Panu pożyczyć tę książkę...
Po chwili Piotrek, bo tak Pan ma na imię był na górze. Wpuściłem go i mówię: - Dziękuję. Nazbierało się trochę, a opiekunka będzie dopiero w poniedziałek. Piotrek odparł: - Nie ma sprawy. A w tym czasie wnikliwie studiował moje książki. Zapytałem: - Czyta Pan? Dużo? Jakiś konkretny gatunek? Odparł: - Wie Pan tak... historię uwielbiam. Wyszperałem szybko Wołoszańskiego: - A czytał Pan to? - Nie. Chyba nie czytałem. Odparłem: - To proszę. Niech Pan sobie przeczyta. Jak Pan przeczyta, to jeszcze coś w tym temacie Panu znajdę. Pan Piotrek lekko zdumiony pyta: - Ale to mogę od Pana pożyczyć? Żeby przeczytać? Ja mówię: - Oczywiście. Pan Piotrek: - Ale nie boi się Pan, że ja się tu już nie pojawię i nie oddam tej książki. Mówię: - Patrząc na Pana raczej Pan tu wróci po jeszcze. Pan Piotrek: - Dziękuję, ale wie Pan... ja jestem bezdomny. Ja: - Tym bardziej nie widzę przeszkód, żeby Panu pożyczyć tę książkę...
--