W mżysty wieczór wybrałem się na spacer, alby rozchodzić bolącą stopę.
Na skrzyżowaniu, gdzie miałem zawrócić przechodząc przez jezdnię wypatrzyłem auto czekające na światłach aby skręcić, tyle że bez włączonych świateł. Pomyślałem: kij, że mandat i punkty, ale późno jest, krzywdę jeszcze komuś zrobi...
No więc stoję w tym deszczu, mimo że mam jako pieszy zielone i czekam aż się kierowca zbliży, żeby dać mu cynk, że lampek brakuje, a tu jego pasażer pokazuje mnie palcem i jakąś grubą beke ma. Pieszy, zielone, stoi, śmiechy.
Światła się zmieniają, kierowca rusza, ja mu pokazuję brak oświetlenia.
Facet zwalnia, opuszcza szybę i krzyczy 'dziękuję'
Słyszę też co krzyczy jadąc dalej, ale tym razem już do pasażera co ze mnie beke miał. Mało to było kulturalne, więc cytat taki: '******* debilu! ***** światła ******* !
Na skrzyżowaniu, gdzie miałem zawrócić przechodząc przez jezdnię wypatrzyłem auto czekające na światłach aby skręcić, tyle że bez włączonych świateł. Pomyślałem: kij, że mandat i punkty, ale późno jest, krzywdę jeszcze komuś zrobi...
No więc stoję w tym deszczu, mimo że mam jako pieszy zielone i czekam aż się kierowca zbliży, żeby dać mu cynk, że lampek brakuje, a tu jego pasażer pokazuje mnie palcem i jakąś grubą beke ma. Pieszy, zielone, stoi, śmiechy.
Światła się zmieniają, kierowca rusza, ja mu pokazuję brak oświetlenia.
Facet zwalnia, opuszcza szybę i krzyczy 'dziękuję'
Słyszę też co krzyczy jadąc dalej, ale tym razem już do pasażera co ze mnie beke miał. Mało to było kulturalne, więc cytat taki: '******* debilu! ***** światła ******* !
--
pozdr Filip, Beer Drinkers of the World United