Młodzi nauczyciele zabierają się ze szkół. Często odchodzą bardzo widowiskowo. Mówią wszem wobec, także szefowi: „2100 zł na rękę po trzech latach pracy? Pieprzę to!”. Dyrekcja nie jest pewna, czy po wakacjach będzie miała pełną obsadę. Raczej mało prawdopodobne.

Właśnie przed wakacjami koledze puściły nerwy. Poszedł do księgowej zapytać, ile będzie zarabiał od września. Wyszło, iż 2100 zł netto. Poszedł wiec do dyrekcji zapytać, co ma zrobić, aby zarabiać więcej. Okazało się, że nic się nie da zrobić. No wiec kolega wybuchnął gniewem. Prowadził z sukcesami koło zainteresowań dla olimpijczyków, wspierał słabych uczniów, realizował projekty – i co? Wszystko na nic? Żadnej podwyżki? Chodził wściekły po szkole i mówił, że to pieprzy.

Nie tylko on tak reaguje. Niektórzy nauczyciele używają jeszcze mocniejszych słów. Jak tylko się zorientują, iż pensja, którą dostają, nie jest na próbę, na czas sprawdzenia predyspozycji do zawodu, ale na lata, wybuchają gniewem i odchodzą. Jeden delikatniejszy powiedział szefowi, że za tysiąc podwyżki mógłby zostać. Drugi zdziwił się, iż za 2100 zł dyrekcja ma jakieś wymagania. Myślał, że tylko będzie prowadził lekcje. I się zwolnił.

Dyrekcja ogłosiła, że pilnie zatrudni informatyka, matematyka, anglistę i także polonistę. Jak już szkoły szukają nauczycieli języka polskiego, to jest naprawdę źle. Pracodawca oferuje 2 tysiące zł na rękę. Polonista może się znajdzie, ale informatyk? Ktoś chyba upadł na głowę.

BelferBlog - polityka.pl

Nawet za 2100 funtów na rękę bym nie poszedł

Katecheci będą chętnie uczyć. Wszystkiego.
Nie ma po co dzieci posyłać do szkoły, chyba, że za granicę.

Dziękuję, do widzenia.

usuwam komentarz bo moderator był szybszy

Też mam wrażenie, że czarnek zatrudni ksiądzów. Za 5 tysi, bo przecież za najniższą krajową to się sługa boży nie będzie kompromitował.
Zresztą na co komu jakaś tam matematyka, czy informatyka, ciemnym ludem łatwiej rządzić

Nauczyciele - niestety - spalili swoją szansę. Jedyną drogą uzyskania podwyżki jest strajk, który drugi raz po prostu się nie uda.

A błąd był - he he he - szkolny. Zrobili strajk pod koniec roku szkolnego, gdzie nauczyciele już nie byli potrzebni. Zaraz wakacje, oceny wystawione, dzienniki wypełnione, pytania na egzaminy wybrane, więc może przyjść katechetka, policjant czy pan woźny i te parę ostatnich godzin lekcyjnych jakoś się odbębni. I nauczyciele mogę se nawet całe wakacje strajkować.

Jakby zrobili we wrześniu, to wówczas okazałoby się jacy potrzebni są nauczyciele, bo ani katechetka ani policjant zajęć nie przygotuje, nie poprowadzi zebrania z rodzicami ani nie przygotuje materiałów na zajęcia.

:zmechu Nie, ta władza ma wywalone na edukację i żaden strajk nic nie zmieni. To jest władza, która w połowie szóstej klasy ogłosiła dzieciakom z sześcioletniej podstawówki, że podstawówka trwa lat osiem, bo taka była fanaberia.

@mika_p tak, ale każda władza ulega, jak ma przeciwko sobie siłę, która ma siłę sprawczą. Dlatego też strajki nauczycieli w wakacje, Świętych Mikołajów w lipcu czy działkowców i wędkarzy wszyscy zawsze i wszędzie będą mieli w głębokim poważaniu.

Ale porządny strajk policji czy nauczycieli mógłby zrobić swoje. Wystarczy że policja by nie wystawiała mandatów tylko pouczenia a nauczyciele rozkładali ręce przy każdym problemie.

A to niespodzianka, kto by się spodziewał, no szok i niedowierzanie: nauczyciele w Polsce, szczególnie młodzi, mają niskie zarobki i marne szanse na podwyżki.

a pracownicy naukowi to sobie nawet postrajkować nie mogą, tzn. mogą ale każdy ma ich w dupie

:zmechu Niestety, nie, i powody są co najmniej dwa:

1. siłą nie są nauczyciele, tylko usługobiorcy - rodzice. A tych rodziców, którzy mają siłę przebicia, jednocześnie stać na to, żeby bombelkom zapewnić edukację obok szkoły. Ucierpią najsłabsi, bo nie zrobią rabanu, że bombelki nie są uczone - bo nie potrafią go zrobić, albo nikt się z nimi nie liczy.

2. szkolnictwo podstawowe i średnie jest zadaniem samorządu.

@zmechu no popatrz, a jakby lekarze poszli strajkowac w trakcie pandemii to byscie ich zmietli z powierzchni ziemi

@bulcyk22 A jakby popracował jeszcze kilkanaście lat, to by został nauczycielem dyplomowanym i by zarabiał drugie tyle (z planowanymi nadgodzinami).
Swoją drogą, moja żona (lat 41) jest jedną z najmłodszych nauczycielek w szkole, w której pracuje. I lepiej raczej nie będzie, bo co jakiś młody nauczyciel przyjdzie i zobaczy swoją pensję, to w ciągu roku się zwalnia...

:kokeeno Jakimś dziwnym trafem podobnie jest z pielęgniarkami. Cały "system" ratują w pewnym stopniu emeryci.

@mika_p ale to nie samorząd wyznacza im wysokość pensji. Budżet zwraca (powinien zwracać, choć ostatnio i z tym były problemy) koszty wynagrodzeń nauczycieli.

@Krzychpl @mika_p - dlatego też wspomniałem o konieczności "poparcia społecznego". Jakby policjanci strajkowali poprzez wlepianie mandatów o nie rząd a ludzie by ich zjedli. Nauczyciele mieli bardzo duże poparcie, ale "dobrze żarło ale zdechło".

Nie ma dobrego przepisu na strajk, bo zawsze ktoś ucierpi - a to daje kartę rządowi pod hasłem "patrzcie kto jest winny".

I chyba jedyne rozsądne wyjście do rzucić tę robotę w cholerę i z przytupem. Bo coś nie jest w porządku gdy człowiek po studiach wyższych dostaje pensję niższą niż pracownik niewykwalifikowany.

@zmechu idealnie jest jak strajk może walnąć w rząd
edit: akurat to nie te studia to nie jest wyznacznik niczego, jak człowiek dobry w swoim fachu to uczył się długo i uczy nadal, tak jak w zawodach wymagających papierka
bardziej wkurwia fakt że o zamrożeniu płac w budżetówce decyduje matoł bez szkoły i wyobraźni, np. pan od historii, malowania kominów i zarzekania się że do Europy pracować nie pójdzie , a później to tylko gorzej

@zmechu
W tym zawodzie człowiek idzie na studia dobrze wiedząc, co go po nich czeka. Robią to nawet dzieci nauczycieli

Mnie też denerwuje, że mało zarabiają, bo nie mogę im płytek kleić

Niskie zarobki nauczycieli = wieksza frustracja = wincyj psychopatow w zawodzie.

Znalem taka jedna nauczycielke co sie wpierdalala na zamkniete grupy na fb swoich uczniow, robila zdjecia i szla od razu do dyrekcji. Inna to taka co zadala prace domowa o 22-giej zeby nastepnego dnia ja sprawdzic i wstawiac jedynki. Oczywiscie nie obyło się darcia ryja przez rodzica, więc jedynki nie dostał tylko uczeń którego rodzice zrobili breweryje. Reszta - pizdy z góry na dół

Chyba nie znam osobiście żadnej, która nie ma jakichś zapędów do sadyzmu i opresji wobec swoich uczniów, a niektóre przejawiają to nawet zanim skończą studia. Daleki jestem od generalizowania, ale to chyba jedyny zawód w Polsce, przy którym włącza mi się syrena ostrzegawcza.

@Servin "ale to chyba jedyny zawód w Polsce, przy którym włącza mi się syrena ostrzegawcza"

A dentysty? A polityki? A ten ktoś kto wymierza studzienki kanalizacyjne tak, żeby były min 3cm za nisko lub za wysoko?

@brtk reszta na codzień nie kształtuje przyszłości narodu. Może z wyjątkiem polityków, ale tych wybierają też ci wykształceni przez nauczycieli. Poparcie Konfy niech będzie papierkiem lakmusowym jak dobrze im idzie.

Minimalne wynagrodzenie nauczyciela kontraktowego z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym to 3040 zł brutto. Do tego zajęcia dodatkowe, to powinno być trochę więcej. Wychodzi więcej niż 2100 na rękę.

A tak w skali mikro spojrzeć?
Część tu obecnych względnie niedawno kończyła szkoły. Część ma potomstwo w wieku szkolnym. Ilu Waszych gogów zasługiwało na podwyżkę, a ilu - na wykopanie ze szkoły? Ilu się trafiło zaangażowanych, z pasją, z umiejętnościami, a ilu odbębniało robotę (albo nawet i to nie), zachowywało się chamsko, bezczelnie, impertynencko?
Ze swoich czasów szkolnych pamiętam kilku nauczycieli z całej, 8-klasowej podstawówki i jedną nauczycielkę z liceum, którzy byli warci godnych pieniędzy. Ponadto jeszcze łącznie z nie więcej, niż jakieś 8-10, których można by było zostawić, ale bez dopieszczania finansowego. Reszta - won.
Moje siostry (inne czasy, inne szkoły) mają jeszcze gorsze proporcje. Potwierdza to ojciec, który ma kontakt z tymi nauczycielami, więc to nie jest tylko fanaberia nastolatek.
Dlatego jestem przeciw globalnym podwyżkom dla tej grupy zawodowej. Lepiej uelastycznić dysponowanie tymi środkami, które są, oczywiście jako wstęp do większej reformy.

https://vader.joemonster.org/upload/rlw/l_19059423fe0fa0e48_768x583.jpg

https://vader.joemonster.org/upload/rlw/19059432ea65f7700099CHKHQ91HB5Q_C12.jpg

https://vader.joemonster.org/upload/rlw/l_1905944932a179903.jpg

https://vader.joemonster.org/upload/rlw/l_19059456f2d873813.jpg

https://vader.joemonster.org/upload/rlw/l_19059469310b78614.jpg


Najwięcej, bo 82 tysiące z ogółu 570 tysięcy nauczycieli w Polsce to wuefiści. 30 tysięcy to katecheci

@Peppone czy dobrze rozumiem?
Należy utrzymać niskie zarobki aby w ten sposób przyciągnąć lepszych ludzi?

Myślałem, że rynek przyciągnie najlepszych, gdy będzie duża kasa. Dlatego np na medycynę czy informatykę jest tak wielu chętnych.

@brtk
No ja przeczytałem o premiowaniu dobrych

Zastanówmy się, ilu nauczycieli jest po studiach stricte pedagogicznych, gdzie nacisk jest położony na metody kształcenia, a ilu poszło na fizykę, bo chciało pracować w NASA, a jak nie pykło, to poszli uczyć?

Po co w zasadzie nauczyciel matematyki z podstawówki ma studiować matematykę? Powinien przede wszystkim uczyć się bycia pedagogiem. I nie jest to moje zdanie, tylko osoby, która tych ludzi zatrudnia

A z tym finansowym przyciąganiem rynku... Popatrz, kogo przyciąga budowlanka

@brtk - nie, nie rozumiesz. Pisałem o zróżnicowaniu płac oraz o łatwiejszym wywalaniu miernot + inne reformy.
Na początek można wywalić 30 tys. katechetów, to od razu zwolni się jakieś 8% funduszu płac.

@Peppone ja chyba do lepszych szkół chodziłem - zapamiętałem dokładnie odwrotnie - dwóch nauczycieli (M+F) z podstawówki którzy się nie nadawali do zawodu i jednego z liceum (F)
reszta była ok lub bardziej niż ok
ale ja to wyż demograficzny i początek transformacji wiec jeszcze tych dobrych nie wygnało do innych zawodów

Ostatni z wrzuconych przeze mnie wykresów pokazuje, ilu jest nauczycieli dyplomowanych w Polsce - dobrze ponad 50%. Najwyższy stopień awansu można osiągnąć w minimum siedem lat. Nauczyciel dyplomowany jest praktycznie nie do zwolnienia, chyba, że coś odjebie. Czyli do dyplomowanego trzeba coś porobić, jak się nie ma pleców w komisji, a potem byle do emerytury.

I małe spostrzeżenie: trend nie jest jakiś bardzo wyraźny i nie wynika wprost z wykresu, ale wygląda na to, że na wschodzie mamy zdolniejszych belfrów

@Peppone "Dlatego jestem przeciw globalnym podwyżkom dla tej grupy zawodowej. Lepiej uelastycznić dysponowanie tymi środkami, które są"
No więc tych środków co są jest za mało aby cokolwiek robić, bo przez niskie od dekad płace już ludzi jest za mało w zawodzie, a przez niskie stawki zdolniejsi nawet w żartach nie rozważają kariery nauczyciela.
Gdyby globalnie stawki były wyższe pojawiłaby się konkurencja wśród kandydatów.