Rodzina mojej Baby ma działkę. Rodzinną, więc przebywają tam stadnie. Na działce są dwie kotki-rezydentki. Matka z horom curkom. Horom, bo wyżarła wszystkie myszy w okolicy i wygląda jak miniaturowy niedźwiedź Ale do adremu... Zadzwoniła Baba coby raport dzienny zdać, a tak naprawdę, to udając stęsknioną, wywija się od grzebania w ziemi Podczas rozmowy usłyszałem gwar z zewnątrz i coś jakby wiwaty. Okazało się, że matkakotka wraca na włości po trzech dniach lochania się po wsiach okolicznych. Baba wzięła kotlecika z indyka, flaszkę mleka i poszła witać królewnę
I tu zadałem pytanie:
- A gdybym ja tak, po trzech dniach lochania, do domu wrócił, też byś mnie tak czule witała? Kotlecikiem na wzmocnienie i mleczkiem na kaca?
- Dostałbyś kotletem po mordzie i tyle!
Echhhhh... Podwójne standardy
napijmy się
I tu zadałem pytanie:
- A gdybym ja tak, po trzech dniach lochania, do domu wrócił, też byś mnie tak czule witała? Kotlecikiem na wzmocnienie i mleczkiem na kaca?
- Dostałbyś kotletem po mordzie i tyle!
Echhhhh... Podwójne standardy
napijmy się
--
Jako człowiek oblatany w najlepszych towarzystwach, z ukończoną szkołą tańców nowoczesnych i figurowych, zawsze robię wszystko a propos i wytrzymuję najcięższe nawet artykuła salonowego kodeksu karnego. Ale o wiele mnie kto niemożebnie podgrymasza, łobuz się robie i z samem sobą wytrzymać mnie trudno.