:krzychpl Pojadę trochę politycznie. Od lat 90 Polska z mozołem wchodziła w świadomość międzynarodową, w cholerę zainwestowaliśmy i w uj też straciliśmy (pamiętasz operację Samum? Z jednej strony zyskaliśmy amerykanów, NATO, anulowanie gierkowego długu i powstanie, szkolenie i wyposażenie Gromu, a z drugiej zdrada Iraku i tego konsekwencje oraz wychujanie z obiecywanych korzyści naftowych za wojsko), później koncentracja na wejściu do UE, Schengen, nieprawdopodobny rozwój (dla mnie nieprawdopodobny, bo jako dziecko mijałem tę samą dziurę w jezdni przez naście lat, a nagle zaczęto wszędzie inwestycje, także drogowe i przestało być tak popularne "nie da się"). Pis to przepierdolił doszczętnie, zostały gruzy.
Teraz jako najważniejszy w Europie ambasador jest tw Wolfgang z żoną kucharką jarkacza. I jest to najlepsza rekomendacja. Wszyscy ambasadorowie są teraz mierni, ale wierni. Szef MSZ błaźni się z San Escobarem nie dlatego, że się pomylił, tylko dlatego, że jest po prostu ordynarnie głupi. Można spokojnie już założyć, że nie mamy żadnej polityki zagranicznej, bo na stanowiskach są rodzinne nieogary po jakimś kul-u. Co niestety widać z totalnego olewania naszego państwa za granicą.
--
Niektórzy miłośnicy najlepszego narodu na świecie zupełnie przypadkiem są pzprowskimi synalkami, którzy się na Polsce w latach 90 uwłaszczyli - co sami przyznali.