Najpopularniejsza teoria dotycząca śmierci targowickiego zdrajcy Stanisława Szczęsnego Potockiego (1751-1805) wskazuje na załamanie mężczyzny, gdy dowiedział się, że ojcem dziecka, które nosiła jego trzecia żona Zofia, był naprawdę jego najstarszy syn z drugiego małżeństwa Szczęsny Jerzy. Inne światło na te wydarzenia rzucił bliski krewny Stanisława.
Słynny literat Jan Potocki był równocześnie kuzynem i zięciem targowiczanina, a także pieczeniarzem w jego rezydencji w Tulczynie. Pisząc swój słynny „Rękopis znaleziony w Saragossie” Jan wspominał o przedawkowaniu przez Stanisława diaboliny – cukierków (być może oblewanych czekoladą) zawierających kantarydynę. Jest to wydzielina pewnego typu chrząszczy, która wabi niektóre owady. Jej działanie dla człowieka w niewielkich dawkach przypominało afrodyzjak, a nawet środek wzmagający potencję i potęgujący erekcje. Wyglądałoby więc na to, że Stanisław Szczęsny – by dotrzymać kroku temperamentnej małżonce Zofii – używał sztucznego wspomagania cukierkami kantarydowymi.
Niestety kantarydyna w większych dawkach jest trująca. Miała być używana w licznych włoskich truciznach, w tym słynnej aqua tofana, a markiz de Sade doprowadził do śmierci czterech prostytutek podając im cukierki kantarydowe. Sekcja zwłok Stanisława Szczęsnego Potockiego miała zaś wykazać zniszczenie wątroby i gnicie nerek wywołane właśnie przyjmowaniem zbyt dużych dawek kantarydyny.

Ciekawostki z dziejów rodów panujących (fb)