:yoop Ja akurat jestem w tej niekorzystnej sytuacji, że ani nie jestem księdzem, ani nie jestem podstawowym elektoratem pizdu, czyli patolem z 10 dzieci, ani nie mam tatusia w piśdzie i nie obejmuje mnie ich prywatny program "nasza rodzina na swoim państwowym stołku". Ogólnie jestem tylko ciągłym płatnikiem pakietów wyborczych. I teraz cos Ci zdradzę, bo najwyraźniej 2 mld dla szczujni przynoszą efekty - jesteśmy w uj zadłużonym państwem, w czasie kilkuletniej ostatniej światowej koniunktury zamiast mieć zysk, to zwiększali zadłużenie . Co się oczywiście zemściło, bo hossa nigdy nie trwa wiecznie i zawsze jest w końcu bessa (albo krach, jak to akurat się stało z powodu wirusa - i zaskoczenie, oczywiście nie było żadnego planu "na wypadek" i tradycyjne "o kurwa, co robić, może iks wie, w końcu na takim stanowisku, a, no tak, to synalek suskiego z iq 34" i jaki jest plan "naprawczy"? Tak jest, zwiększyć zadłużenie Polski o 30% w ciągu roku, a co , stać kaczorescu na to - w końcu jemu nie zależy na tym, aby jego dzieci miały co do gara włożyć. To jest partia populistyczna i w dupie mają, co będzie za 10 lat - "po nas choćby i potop". Nie ma ani jednego długoletniego planu dla Polski. Nic. Energetyka? Miały być elektrownie jądrowe (od 11 lat nawet jednej śrubki, 1mld przewalony, od po tylko przejęli koryto), wiatraki są wg kaczora be więc trzeba je uwalić, po czym kilka lat później są już super, ale i tak węglem stoimy, no i kto by był taki głupi, aby nie kończyć nowego bloku jak się wydało już 2 mld (to pinokio), po czym dorzucono resztę hajsu, wybudowano i właśnie rozwalają, bo jednak węgiel jest be, ale i tak będziemy płacić jeszcze 100 lat wnukom górników. A, no tak, byłbym zapomniał, przecież "nie zatrudniamy fachowców, bo nie chcą iść z linią partii" (coś jak prl, czyż nie?)
Po tym przydługim wstępie jeszcze szybka definicja bogactwa - "Nie jest bogaty ten, kto ma dużo, tylko ten, co ma więcej niż inni".
Te pisowskie gumofilce niestety nie potrafią spojrzeć na tę definicję w skali globalnej, tylko lokalnej - dlatego robią się bogatsi kosztem reszty społeczeństwa Polski, ZAMIAST powodować, aby to SPOŁECZEŃSTWO POLSKIE było bogatsze niż społeczeństwa innych krajów. Ale co niby wymagać od tuzów intelektu rodem z prl pokroju suskiego czy innych sasinów.
I teraz meritum - jak to już :gatinha napisała, wszystkie tabelki i wykresy możesz sobie w du.pę :kaflowego wsadzić, jak się okazuje, że za tę samą kasę kupisz już mniej produktów.
Za peło markety robiły reklamę "pełny kosz za 100 zł" - oczywiście wypełniacze woda i papier toaletowy, ale sporo jedzenia też było. Od 5 lat tego nie robią. Zgadnij czemu.
Zobacz, jak wzrosły ceny absolutnie podstawowego dobra i jednocześnie najczęściej największego życiowego wydatku, czyli własnego mieszkania (kretyński wymysł, że 500+ zwiększy dzietność, ale i tak rodzina nie ma gdzie mieszkać - gratuluję talentu PR, bo logicznie, że to był farmazon od samego początku).
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tak-zmienialy-sie-ceny-mieszkan-po-2008-roku-10-wykresow-ktore-warto-zobaczyc-7902631.htmlA tu pięknie zobrazowane rządy pisdu. Gwałtowny wzrost cen mieszkań od 2017 roku, a ogólnie od 2015 roku (ciekawe, co się stało... a, no tak , piździelce u władzy). Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, na wielkość wzrostu - tak ok 20-25% w ciągu 3 lat. A jak dodasz do tego koszt kredytu, bo hołubiona banieczka spekulacyjna na linii bank-deweloper ciągle rośnie, to nagle się okazuje, że opłaca się kupować tylko mieszkania inwestycyjne pod krótkoterminowy wynajem, a nie po to, aby w nim mieszkać. A jak to się kończy u innych (też socjaliści pełną gębą) to możemy podziwiać w Hiszpanii. Za 10 lat tak będzie i u nas. Ale ale, przecież prl bis ogłosił "Nowy Wał", a tam za zaciągnięty dług co chcą zrobić? Ano tak, wpompować kasę w mieszkaniówkę. Od razu pisałem, że szykują się podwyżki mieszkań i nie ja jeden tak pomyślałem, bo od razy wszystkie firmy deweloperskie na giełdzie miały 3% zwyżki.
Czyli banieczka pinokia i jego kolesi nadal będzie rosła. A zapłacą za nią wszystkie nasze dzieci, wnuki i prawnuki.
Ty jak rozumiem nie masz dzieci (albo ich nienawidzisz - co potrafię zrozumieć), albo jesteś w partyjnych strukturach dość wysoko i trzepiesz kapuchę ile wlezie - to też poniekąd rozumiem (jestem realistą).
Bo inne opcje są nielogiczne. Jako państwo staczamy się do poziomu Białorusi. Na wszystkich poziomach - milicja, partyjność sądów i prokuratury, nacjonalizacja (a tak, zgadnij, co się niedługo zacznie dziać, jak prywaciarzom dowalą po 2 tygodniowym - rocznym lockdownie dodatkowe podatki... znaczy się daniny solidarnościowe) przedsiębiorstw, mierny ale wierny na każdej posadzie państwowej...
Ja swoim dzieciom tego nie życzę, więc planuję je jak najszybciej wyekspediować za granicę.
Żyłem za prl i nie mam galopującej sklerozy i tego im nie życzę.