
Mnie tam rybka, czy to będzie rząd, czy korporacja, na początku (i ten początek będzie długo) będzie to cholerę drogie (a nawet bardziej, też na ch) i łapę na tym trzymać będą nieliczni. Jak uznają, że tak im się opłaca, obojętnie, czy ekonomicznie, czy ideowo, to tak będzie.
A jak loty się skomercjalizują, to już wszystko jedno, loty będą w obie strony. Czy uda się utrzymac kontrolę nad kolonią, to już insza inszość i zależy od bardzo wielu rzeczy, na przykład od tego, jak im/nam się uda terraformowanie i czy ten Mars będzie w ogóle fajnym miejscem do życia.
Bo oczywiście jest też opcja, że spieprzymy wszystko i trzeba będzie zostawić Marsa w spokoju na tysiąc lat i potem może ostrożnie próbować tam wrócić.
--
I'm a Black Magic Woman