Najmłodszy brat cesarza Franciszka Józefa był zdecydowanie jedną z czarnych owiec rodziny Habsburgów.
Ludwik Wiktor (1842-1919) przyszedł na świat jako ostatni syn arcyksiążęcej pary Franciszka Karola i Zofii. Był wnukiem cesarza, bratankiem cesarza, bratem dwóch cesarzy (w tym jednego Meksyku) i stryjecznym dziadkiem cesarza. Sam jednak, posiadając aż trzech starszych braci, nie bardzo mógł liczyć na tron. Arcyksiążę, zwany Luziwuzi lub Bubi, korzystał z życia, kolekcjonował sztukę (oraz parasole) i interesował się teatrem. Robił karierę w wojsku, dochodząc do pozycji generała piechoty, mimo że nie był dobrym żołnierzem. Opisywano go jako słabego i niezbyt inteligentnego człowieka, który jednak miał cięty język i uwielbiał intrygować.
Życie prywatne dostarczało mnóstwa powodów do plotek. Mimo prób wyswatania z jedną z sióstr cesarzowej Sisi pozostał do końca życia kawalerem i nic w tym dziwnego wiedząc o jego skłonnościach seksualnych. Ludwik Wiktor chętnie nosił damskie stroje (dał się nawet w nich fotografować). Zdradzał też skłonności homoseksualne, a głośno stało się o tym, gdy w publicznej łaźni molestował młodzieńca, który w odpowiedzi go spoliczkował. Arcyksiążę zyskał przez to miano księcia łaźni, a sam cesarski brat stwierdził ponoć: „jako adiutanta powinno mu się przydzielić tancereczkę, wtedy nic by się nie wydarzyło”.
To przelało dla Franciszka Józefa czarę goryczy. Ludwik Wiktor został zesłany do zamku Klesheim niedaleko Salzburga, gdzie zakończył swe życie jako ostatni z rodzeństwa, 3 lata po cesarskim bracie, gdy już austro-węgierskie państwo nie istniało.

Ciekawostki z dziejów rodów panujących