Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Hyde Park V > Wyślij się pocztą
mmarcin_f
W latach 60. ub. wieku jeden Walijczyk zapragnął wyemigrować do Australii. Jedną z możliwości było podpisanie kontraktu, na mocy którego rząd Australii płacił za bilet, ale w zamian za to przez 2 lata miało się obowiązek pracy w wyznaczonym miejscu pracy. Gość wylądował w Melbourne i został skierowany do pracy na kolei. Ale nie podobało mu się i tęsknił za domem, lecz nie miał pieniędzy, by się wykupić (w skrócie: zwrócić odpowiednią część kosztów, jakie Australia poniosła na sprowadzenie go), więc wpadł na genialny (w jego rozumieniu) sposób: kumple zapakują go w skrzynkę i nadadzą jako przesyłkę lotniczą. Po tygodniu namawiania kumple się zgodzili, gościu zapakował się do skrzyni, którą wcześniej wymościł poduszkami, wziął ze sobą walizkę z rzeczami, latarkę, butelkę z piciem i drugą, pustą, na siki.

Cwaniak liczył na lot bezpośredni z Melbourne do Londynu, ale na jego ogromne nieszczęście tak się nie stało. Najpierw trafił do Sydney, gdzie przeleżał 22 godziny głową do dołu (na skrzyni była nalepiona kartka pokazująca, gdzie jest góra, ale najwyraźniej nikt się tym nie przejął) i mało nie umarł. Potem było gorzej – doleciał do Londynu (a przynajmniej tak myślał), ale gdy usłyszał głosy pracowników portu lotniczego, z przerażeniem stwierdził, że mówią z amerykańskim akcentem (później okazało się, że wylądował w Los Angeles). Pracownicy też go usłyszeli, jeden zajrzał do skrzyni przez dziurę po sęku i zobaczył, że w środku ktoś jest. Przez chwilę patrzyli sobie oko w oko… Wkrótce pojawili się funkcjonariusze FBI, CIA, ochrony lotniska, przyjechało też pogotowie ratunkowe.

Na szczęście dla przedsiębiorczego Walijczyka Amerykanie nie postawili mu zarzutów, tylko (po doprowadzeniu go do porządku w szpitalu) odesłali go do Londynu, tym razem normalnie, w kabinie pasażerskiej samolotu.

Cały artykuł (po angielsku).

--
    ☂️ ***** *** ☂️

lujeran
lujeran - exSuperbojownik · 3 lata temu
W 1982 roku dwóch pracowników portu Gdynia "wysłało się" do USA w kontenerze. Dojechali cali i żywi. O ile wiem jeden z nich do dziś tam mieszka.
Ergo - wszystko zależy od organizacji przedsięwzięcia

--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/

poradnia
poradnia - Dziunia gównoburzanka · 3 lata temu
od 1982 mieszka w kontenerze? I to ma być ten amerykański sen? Pfff...

mmarcin_f
Chyba oprócz dobrej organizacji mieli też szczęście. Półtora roku temu 39 Wietnamczyków próbowało przedostać się z Belgii do Anglii w ciężarówce-chłodni (ale agregat chłodniczy był wyłączony) i się zadusiło na śmierć

--
    ☂️ ***** *** ☂️

mika_p
mika_p - Superbojowniczka · 3 lata temu
A trzeba było na palecie...

--
I'm a Black Magic Woman

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
tomcat_tc - Student prawa · 3 lata temu
:mmarcin_f przy takim zużyciu powietrza w chłodni trochę innej opcji nie mieli.

--
Jestem bohaterem :lasowego
Czarna lista- :gen_italia
Czy wspominałem już że jestem studentem prawa?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
shuy - Bojownik · 3 lata temu
30-40 lat temu jeździłem z rodzicami i siostrą nad morze. Mieliśmy ze sobą namiot, kuchenkę, żarcie na parę tygodni (bo nie wiadomo co da się kupić na miejscu) zabawki itp. To wszystko w fiacie 126 p. Podejrzewam, że w paczce z Melbourne było podobnie.
Forum > Hyde Park V > Wyślij się pocztą
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj