Obudziłem się wczoraj pamiętając ostatnie zdanie ze snu, które brzmiało: "Bosman powiedział, że pilnowało go tysiąc dwieście żabek uzbrojonych po zęby w torakotoksynę."
- Jaki znowu bosman? - znam tylko dwóch bosmanów - Jeden to bosman Wilmowski z "Przygód Tomka", a drugi to bosman z piosenki "10 w skali Beauforta", który zapiął płaszcz i zaklął "Ech, do czorta!". Jaka znowu torakotoksyna - sprawdziłem na google, nie ma czegoś takiego!
No i jakie znowu zęby u żabek, przecież one mają ząbki!
"Przedziwne czasem sny się ma" - adekwatnie przypomniała mi się ostatnia fraza ze wspomnianej piosenki "10 w skali Beauforta".
I teraz medytuję - czy szukać specjalisty od wyjaśniana snów (których pewnie tu pełno), czy też potraktować owo zdanie jako punkt wyjścia do dzieła literackiego w nieustalonym jeszcze gatunku, ale z całą pewnością lepszego od produktów Mroza. Jeśli ktoś ma jakieś sugestie w kwestii rozwoju fabuły, z chęcią je przyjmę, może nawet dopiszę kogoś takiego jako współautora.
- Jaki znowu bosman? - znam tylko dwóch bosmanów - Jeden to bosman Wilmowski z "Przygód Tomka", a drugi to bosman z piosenki "10 w skali Beauforta", który zapiął płaszcz i zaklął "Ech, do czorta!". Jaka znowu torakotoksyna - sprawdziłem na google, nie ma czegoś takiego!
No i jakie znowu zęby u żabek, przecież one mają ząbki!
"Przedziwne czasem sny się ma" - adekwatnie przypomniała mi się ostatnia fraza ze wspomnianej piosenki "10 w skali Beauforta".
I teraz medytuję - czy szukać specjalisty od wyjaśniana snów (których pewnie tu pełno), czy też potraktować owo zdanie jako punkt wyjścia do dzieła literackiego w nieustalonym jeszcze gatunku, ale z całą pewnością lepszego od produktów Mroza. Jeśli ktoś ma jakieś sugestie w kwestii rozwoju fabuły, z chęcią je przyjmę, może nawet dopiszę kogoś takiego jako współautora.
--
Nie mówcie mi, co mam robić, a ja wam nie powiem, dokąd macie iść.