Mnie zadziwia kontrast estetyki, skutecznosci i wynikow w swiatyniach. Po jednej stronie klekajacy i "rozmodleni" ludzie, a z drugiej software vel "Slowo Boze" odczytywane z ksiazki opowiadajacej o postaci, ktora z wyszla z stajni, zapadlej dziury i obszaru swiata, w ktorym wladza jako zasob byla niesamowicie rozwodniona miedzy mnogimi frakcjami.
Wspomniana postac jednoczac ludzi zalozyla organizacje, ktora scisle podazajac za kultura i fundamentami wspomnianej jednostki, opartymi na milosci oraz braku przemocy fizycznej i psychicznej, w kilkadziesiat lat dokonala wykladniczej ekspansji na kilkadziesiat narodow. I przetrwala pozniej dwa millenia.
I teraz skontrastujmy to z kleczacymi postaciami, ktore musza byc swiadome, ze tworzac ustroj/organizacje narzedziami, ktore tworza (a ktore sa odmienne od przywolanych wyzej), daja do reki przyszlej wladzy bicz. Lub dokonuja destrukcji wspomnianej organizacji. I tworzenie struktury spolecznej, ktora tworza na kilkanascie max lat nie ma sensu i estetyki. No chyba ze jestesmy zwierzetami i interesuje nas to tylko to zeby sie nazrec przed zmrokiem naszej historii.
Pojeby wszedzie pojeby.
Ostatnio edytowany:
2021-01-02 23:09:30
--
"...Nie wiem nawet czy chcę na ziemię zejść
Tu gdzie ciężko złapać tlen
oddychamy już codziennie, ej"