Wierzę w siłę forumek
Jak na szanującą się ateistkę przystało chcę wiedzieć w co nie wierzę. Najważniejsze księgi z biblii już znam, teraz czas na kolejną religię. Którą wersję polecacie, żeby czytało się przyjemnie a nie jak kodeks karny?

:kocia_mama
A skąd pomysł, że Koran przypomina kodeks karny?

A przyjemnie tego się chyba nie da czytać. Bełkot dorównuje chyba Apokalipsie św. Jana

Tylko w oryginale

Po Arabsku.

Weź taki z opracowaniem Al-Kaidy, albo uwierzysz i się wysadzisz, albo jeszcze bardziej Cię odrzuci

Może ktoś by talmud przybliżył? Na bank na forumku jakiś fachowiec się znajdzie...

Żeby zrozumieć islam Koran niekoniecznie będzie wystarczający, trzeba też przeczytać sunnę. Wersja nie ma większego znaczenia, bo i tak wiele zależy od interpretacji poszczególnych teologów w różnych odłamach. Jeżeli brać Koran dosłownie to można przeczytać fatwy Ibn Tajmijja, który preferuje literalne podejście, a jego nauki dały początek nurtom reformatorskim salafizmu i wahhabizmu, na których opierają się terroryści. Ale nawet dosłowne interpretacje Koranu są różne, bo w charydżyzmie dżihad zakłada zabijanie opornych muzułmanów, którzy nie chcą wrócić do pierwotnego islamu, natomiast innowiercy nie są uznawani za wrogów (pomijam, że ten nurt w czystej postaci wygasł i obecne jego odłamy są dużo bardziej wyrozumiałe w krzewieniu swojego poglądu na wiarę).

Tak naprawdę to o wiele lepiej przeczytać kilka artykułów/opracowań o islamie i jego odłamach niż brać się za Koran.

Biblia, Koran czy Tora to właściwie inne bajki do tej samej idei. Jak chcesz się rozwijać poleć w Tipitakę, potem Śruti Śriti czy jak tam Hindusi mają i dalej Księgę Drogi i Cnoty.

Ala ma różowego kota
https://joemonster.org/filmy/kolejka/417137

to raczej nie jest lektura do poduszki...

:poradnia uuu panie, tam to jest dopiero - pisma rabinów, kabała, tora...

:kosmolot Czemu nie? Nie wiem, czy to się pod profanację łapie, ale ja sobie Nowy Testament w ratach na świątyni dumania przeczytałem

:kocia_mama Chce Ci się z nimi dyskutować? Mnie wystarczy, że powiem, że jestem ateistą i mam spokój. Nikt mnie nie nawraca. Mieszkam w Polsce.

Edit: za korany, tory, talmudy, itp. nawet mi się nie chce brać. Nawet biblii nie przeczytałem. Nie czuję jakiejś wiary, czy tam religijności, to tyle. Lepiej żyć tym co jest, a nie sobie zawracać głowę jakimiś pseudo świętymi księgami.

:kocia_mama Hodża Nasrudin . A ogólnie Sufi

:kocia_mama, przypuszczam, że chodzi Ci o polskie tłumaczenie.
Z tego co wiem jedno jest stare, drugie współczesne, i jest jeszcze jedno, najnowsze, ale chyba tak nowe, że nawet polscy muzułmanie nie do końca mu jeszcze ufają
To pierwsze z XIX wieku, drugie z lat osiemdziesiątych, w tłumaczeniu Jozefa Bielawskiego - i chyba właśnie o to Ci chodzi.
Są jeszcze inne próby, ale to chyba trzeba brać jako folklor - ale to moje prywatne zdanie
A w oryginale to chyba tylko :agawka może sobie tutaj poczytać

Co do odbioru, to chyba zgodzę się z :kocurkiem. Z tym, że Apokalipsa św. Jana jest dla mnie chyba bardziej zrozumiała


ps. Gównoburzanko, nice try, nice try słoju

Tańcz Tomaszku, tańcz!