:gen_italia zarzucasz mi niski poziom zrozumienia, ale to chyba Tobie się coś poświergoliło
Unia do której wstępowaliśmy była przede wszystkim (i w głównej mierze) wspólnotą interesów, owszem organy polityczne istniały bo nie da się ot tak dogadać 12, 15 a co dopiero 25 państw, niemniej wspólna była polityka GOSPODARCZA
jeśli twierdzicie z :servinem że pomiędzy 2003 a obecnie nie zaszły żadne zmiany organizacyjne, to chyba nie mamy o czym rozmawiać
jeśli potrzebujecie przykładu bardziej zrozumiałego, to wyobraźcie sobie spółkę, do której przystępuje nowy partner, ustalane są zasady i zakresy współdziałania której te zasady dotyczą, oraz zakresy w których jest dowolność (byleby była zgodna z ogólnie obowiązującym prawem)
wspólnik wnosi swój majątek i umiejętności, rozwiązuje umowy stojące w sprzeczności z interesem spółki i zobowiązuje się do działania wg pewnych zasad, w zamian za to ma zapewnione pewne prerogatywy i udział w zyskach
umowa ustala również że wszelkie zmiany w głównych zasadach działania spółki wymagają zgody wszystkich wspólników
po czym okazuje się, że współpraca kuleje bo jest ogólnoświatowy kryzys (spowodowany między innymi niefrasobliwą polityką starych udziałowców), dlatego szantażem moralno-emocjonalnym (jesteś ostatnim który się nie zgadza, wszyscy cierpią a ty stajesz okoniem) następuje zmiana organizacji i teraz decyzje są demokratyczne (wilki przegłosowują zająca że go zjedzą), o udziale w zyskach decyduje co się je na śniadanie albo jaką koszulę się założy, zaś ostatnia metoda obrany przed dyktaturą większości, czyli weto też jest obiektem szantażu (bo wszyscy czekają na pakiet pomocowy)
i proszę, nawet nie zniżajcie się do poziomu Jachiry z przedstawieniem bilansu wpłat i wypłat do budżetu, bo to taki sam poziom demagogii jak pisiorowe odszkodowania od Niemców za II w.św.
do Unii nas wzięli bo się to opłacało obu stronom, przy czym starej 15, a dokładniej to w głównej mierze Niemcom bardziej niż nam, bo oni mieli pieniądze i technologię, a my głodny rynek, tanią i względnie przyzwoicie wykształconą siłę roboczą oraz chujową gospodarkę, nikt nam łachy żadnej nie robił i nie robi nadal, głodne gadki o dobrym serduszku wywołują u tylko obawę o portfel (za co znów będę musiał więcej zapłacić), nie bez kozery wszelkie próby opodatkowania w miejscu faktycznego świadczenia usług i sprzedaży towarów (przeciwległy biegun dumpingu socjalnego o który oskarża się biedniejszych nowych członków Unii) są utrącane w zarodku (przy okazji, od tego w dużym stopniu zaczął się konflikt Orbana ze starą Unią)
"Unia to my" i "pieniądz nie ma narodowości", ale rzeczywistość skrzeczy i pieniądze zapłacone przez klienta tu, opodatkowane są gdzie indziej i tam służą obywatelom, więc nasze lokalne chuje muszą dokręcać śrubę na inne sposoby
owszem, niby możemy wyjść jak nam się nie podoba, tyle że nie wrócimy do stanu geopolitycznego sprzed przystąpienia, a do zdecydowanie gorszego, więc czym to jest jak nie przemocą ekonomiczną, mocno to trąci hipokryzją w kontekście rzekomej wyższości standarów moralnych i nie tylko
BTW :mmarcin_f to nie tak, że pani wiceszefowa nie powiedziała o zagłodzeniu ekonomicznym w ogóle, powiedziała to o Orbanie, publikujący to zmienili na ostrzejszą wypowiedź pasującą do ogólnego kontekstu (przypuszczalnie za zgodą udzielającej wywiadu) i dopiero jak się gówno rozlało to wzięli całą winę na klatę
TLDR Unia to gra interesów, mechanizmy "praworządności" to wygodna wymówka do politycznego nacisku w sprawach gospodarczych wprowadzana za pomocą tak samo zakłamanych nadużyć jak u tych, do których zwalczania mają być używane (co z drugiej strony wcale ich nie rozgrzesza), a hipokryci są po obu stronach rozrywanego sukna
Ostatnio edytowany:
2020-11-27 10:46:43
--
Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty.
Terry Pratchett - Prawda