Siemka ! Piękne wybudzenie słońca wczoraj zaliczyłem :
"Babia Góra/Diablak/Kapryśnica/Matka Niepogód/Orawska Święta Góra... Tyle nazw, a miejsce jedno . Druga w hierarchii istotności perła Korony Gór Polski, wyżej w rankingu już tylko tatrzańskie Rysy . 1725 m.n.p.m. Wleźliśmy tam dzisiaj zacnym gronem, i nie było to włażenie po najniższej linii oporu . Właściwie, to wybrana została jedna z najambitniejszych opcji włazu . Startując z przełęczy Krowiarki, pierwsze 5 i trochę kilometrów to czysty relaks i spacerek kamiennym trotuarem, wokół piękny las, jeziorko i trochę ogromnych, powalonych drzew. Nawet nie wiadomo, kiedy to przeleciało . Aż nadejszla oczekiwana chwila - odbicie w lewo i przeskok z rekreacyjnego szlaczku niebieskiego na ścieżkę żółtą. Perć Akademików. Od razu schodki w górę, a dalej już tylko coraz ciekawiej . Ten odcinek to niecałe 2 kilometry, a brandzlowaliśmy się z nim chyba z półtorej godziny . Łańcuchy, drabinki, miejscami oblodzenie - same nowe sytuacje! Adrenaliny tyle, że nawet zapomniałem o tym, że miewałem lęk wysokości - nie było czasu na pierdolety! No, ale lepiej nie było zaglądać, co jest poniżej - tym bardziej, że stromizny były takie, że nie było nic widać . Za to odleglejsze widoczki były już warte absolutnie każdego wysiłku - zresztą, co ja tam będę się podniecał - niech, po prostu, przemówią obrazki! W okolicach szczytu rozsypano parę sztuk czegoś na wzór maleńkich kapliczek, jest słupek i kamienny mur. Trochę tłoczno, ale całkiem schludnie . Stamtąd wszystko inne wydaje się już tylko mniejsze, jedynie te Tatry zdały się wołać z oddali: "Te, Gościu! Cho no tu!" . Przyjdzie czas i na nie! . Po opuszczeniu szczytu krótki piknik i powrót szlakiem czerwonym, malowniczą dróżką wśród kosodrzewiny, po drodze Gówniak i Sokolica, a ostatni etap wędrówki znowu lasem. Samych gór było ponad 12 km, ale na dziś w zupełności wystarczy! Oj, to podejście będziemy pamiętali jeszcze baaaardzo długo, ale i satysfakcja z dzisiejszych działań jest równie wielka . Idealny to był dzień... "
Nie spać! Zwiedzać!
"Babia Góra/Diablak/Kapryśnica/Matka Niepogód/Orawska Święta Góra... Tyle nazw, a miejsce jedno . Druga w hierarchii istotności perła Korony Gór Polski, wyżej w rankingu już tylko tatrzańskie Rysy . 1725 m.n.p.m. Wleźliśmy tam dzisiaj zacnym gronem, i nie było to włażenie po najniższej linii oporu . Właściwie, to wybrana została jedna z najambitniejszych opcji włazu . Startując z przełęczy Krowiarki, pierwsze 5 i trochę kilometrów to czysty relaks i spacerek kamiennym trotuarem, wokół piękny las, jeziorko i trochę ogromnych, powalonych drzew. Nawet nie wiadomo, kiedy to przeleciało . Aż nadejszla oczekiwana chwila - odbicie w lewo i przeskok z rekreacyjnego szlaczku niebieskiego na ścieżkę żółtą. Perć Akademików. Od razu schodki w górę, a dalej już tylko coraz ciekawiej . Ten odcinek to niecałe 2 kilometry, a brandzlowaliśmy się z nim chyba z półtorej godziny . Łańcuchy, drabinki, miejscami oblodzenie - same nowe sytuacje! Adrenaliny tyle, że nawet zapomniałem o tym, że miewałem lęk wysokości - nie było czasu na pierdolety! No, ale lepiej nie było zaglądać, co jest poniżej - tym bardziej, że stromizny były takie, że nie było nic widać . Za to odleglejsze widoczki były już warte absolutnie każdego wysiłku - zresztą, co ja tam będę się podniecał - niech, po prostu, przemówią obrazki! W okolicach szczytu rozsypano parę sztuk czegoś na wzór maleńkich kapliczek, jest słupek i kamienny mur. Trochę tłoczno, ale całkiem schludnie . Stamtąd wszystko inne wydaje się już tylko mniejsze, jedynie te Tatry zdały się wołać z oddali: "Te, Gościu! Cho no tu!" . Przyjdzie czas i na nie! . Po opuszczeniu szczytu krótki piknik i powrót szlakiem czerwonym, malowniczą dróżką wśród kosodrzewiny, po drodze Gówniak i Sokolica, a ostatni etap wędrówki znowu lasem. Samych gór było ponad 12 km, ale na dziś w zupełności wystarczy! Oj, to podejście będziemy pamiętali jeszcze baaaardzo długo, ale i satysfakcja z dzisiejszych działań jest równie wielka . Idealny to był dzień... "
Nie spać! Zwiedzać!
Ostatnio edytowany:
2020-11-15 07:36:13
--
Z bycia osłem - już wyrosłem. :)