Trochę click bajt, bo właściwy tytuł powinien brzmieć: "Chyba za dużo piję", ponieważ od ostatniej telekonferencji, którą skończyłem o 22:00:
- wstawiłem rosół na jutro
- zrobiłem sobie burgera na kolację
- przygotowałem wszystko na pieprzoną sałatkę, którą żrę przez cały tydzień, żeby nie wyglądać jak świnia
- przyprawiłem kurczaka i ziemniaki (na Hasselback) pod jutrzejszy obiad
- upiekłem ciasto (belgijskie, czekoladowe)
- pokroiłem wszystko na leczo
- zrobiłem coleslaw z jabłkiem, który żrę wieczorami jak mnie ssie
- oyebałem też całkiem sporo nachosów i sera pleśniowego pod wino
Jak chcecie to później wrzucę zdjęcia, jak nie chcecie to też wrzucę

Pytanie jednak podtrzymuję - Co tam u Was na obiad?
Lubelska patoklasyka mile widziana ale może ktoś ma coś ciekawszego niż standardowy rosół i schabowy?

PS. Co gotujecie z makaronu, ryżu,kaszy, mydła, konserw i papieru toaletowego sprzed pierwszego lockdown'u?

Rosół na bank. Do mojego to musi umrzeć kilka zwierząt, najlepiej różnych.

Polędwicę kupiłem. Oby nie wyszła mi jak kiedyś.

:brogman Jakże szeroki wybór penisów! Czym przyprawiasz?

:akozakie są tu bojownicy którzy powiedzą ci, z czym penis najlepiej smakuje.

Obiecałem

:brogman No no nie mów, że bierzesz "to" do ust !!

:waldek52 raczej tak, jak czopki

Źle zrozumiałeś ten przepis z Wuhan. 3 baty to miały być 3 nietopysze.

:djbanan Ciekawi mnie ta twoja "pieprzona sałatka". Moje ociekają majonezem, więc jak czytam sałatka, to nie łączy mi się to mentalnie z czymś dietetycznym. Podziel się przepisem.

Rosołek. Pyka wolniutko już cztery godziny, jeszcze ze trzy i będzie uczta

Moussaka, najlepsze, że nie ja robię!

:djbanan Dziś na obiad schabowe (mamusia zrobi) i bigos (ja zrobiłam).

Makaron, ryż i kasza z wiosny uległy sukcesywnej wymianie na makaron, ryż i kaszę kupione jesienią.Analogicznie mydło i papier toaletowy. Konserwy są dwie, nazywają się turystyczne, mają bardzo długi termin przydatności do spożycia i jeśli nas zamkną, to po 2 tygodniach zamknięcia na pewno okażą się pyszne.

Nic. Pusta lodowka, a jak mam zgon z infekcja ucha. Wczoraj zamowilem pizze, pierwszy raz od jakichs 2-3 lat. Dzisiaj sie chyba zmusze do wyjscia, moze jakies pierogi kupie, czy cokolwiek innego gotowego, nie wymagajacego przygotowania za dlugo.

Tłuczone ziemniory, kotlety mielone, potrawka z groszku i marchewki
Deser: torcik korzenno - piernikowy

BIGOS

Pierwszy raz uruchamiam prezent świąteczny tj. ustrojstwo do raclette. Zobaczymy

Seafood chowder:


(Nie mam lepszego zdjęcia, żona strzeliła na szybko by siostrze smaka narobić, a ja ukradłem)

W środku kalmary, małże (tak translator mówi na mussles i cockles, naprawdę to jedno i to samo w polskim języku? ), krewetki, ogon homara, przegrzebki (co za durna nazwa ). Jakie to jest dobre

Ja wlasnie znowu obcinam sobie paznokcie na nogach. O tak:

:servin pedokjur na obiad? Musisz spróbować sił w Masterchef

:salival cokles to po polsku sercówki

:salival ech, wspomnienia, wspomnienia
Tak właśnie wyglądał zlewozmywak w wynajmowanej stancji, gdy przez kilka dni współlokatorzy nie mogli dogadać się czyja kolej zmywania

Przesunąłem święto schabowego z wczoraj na dzisiaj. Taki ze mnie buntownik.

:salival małże to ogólna nazwa, a w szczególności to Ty masz omułki/mule i wspomniane już przez :jabba_the_hutt sercówki

te skorupki też jesz?

U nas na obiad dziś takie coś
https://qchenne-inspiracje.pl/kurczak-w-stylu-orientalnym-na-chrupiacym-placku-ziemniaczanym/

Na szczęście usmażyłam za dużo placków i mogłam właśnie na deser zjeść jednego z cukrem

:salival, ta okejka to ode mnie

:yoop dzięki, człowiek uczy się całe życie

Jeszcze czekam, ale w nagrode ma by szarlotka...

Kotlet z soczewicy, kasza gulgul i buraczki