Mieszkanie to jest małe piwo. Dwa tygodnie temu kupiłem wreszcie działkę rolną, przeprawa trwała dobre 4 miesiące bo:
- działka powyżej 1ha, do zakupu wymagana jest zgoda KOWR (mimo posiadanego wykształcenia rolnego)
- KOWR ma przynajmniej miesiąc na rozpatrzenie sprawy
- KOWR doszukuje się że działka 4 lata temu zmieniła właściciela, żeby można było sprzedać trzeba czekać 5 lat od zmiany chyba że zmiana nastąpiła na skutek podziału majątku
- okazuje się że zmiana nastąpiła na skutek podziału majątku, co trzeba udowodnić
- po udowodnieniu KOWR wysyła pocztą (+2 tygodnie) zgodę na zakup ziemi rolnej
- notariusz nie przygotuje umowy warunkowej bo decyzja KOWR musi być podbita pieczątką, że decyzja jest prawomocna (10zł dla KOWR i wycieczka tamże)
- po podpisaniu umowy warunkowej trzeba iść do Lasów Państwowych bo na działce jest kawałek lasu i mają możliwość pierwokupu
- do Lasów trzeba zanieść kwitek od notariusza z informacją że Lasy mają prawo pierwokupu i pytaniem czy z niego skorzystają
- Lasy z zasady nie odnoszą się do pisma tylko czekają sobie 30 dni, bo tyle mają czasu na zgłoszenie chęci pierwokupu, po 30 dniach (+14 dni dolicza sobie notariusz gdyby info jednak przyszło pocztą) stwierdza się że Lasy nie skorzystały
- powyższe można przyśpieszyć zwracając się do Lasów z prośbą o wydanie stanowiska
- idziesz do Lasów a okazuje się że oni mają jeb*** posiadłość w środku miasta otoczoną kilkoma hektarami parków a przyjmuje Cię jakiś lokaj/kamerdyner przed posiadłością bo COVID
- 2 tygodnie później można przyjść po decyzję że Lasy mają działkę w d.. lesie i możesz se kupować
- ostatnie spotkanie u notariusza
A tak se wygląda Nadleśnictwo Gdańsk, oddział w Gdyni: