Ja rozumiem, że niektórym udziela się atmosfera, ale nie jesteś na to za stary
90% ludzi nie zmienia nagle poglądów i oni nie wyszli tam za "pełną legalizacją aborcji". To jest część - w przybliżeniu ta sama, która była za tym postulatem wcześniej. Poza nimi są tam wyznawcy Hołowni, wyznawcy Budki, KOD, Razemy i cała reszta antypisu.
I rozdrabnianie tego w postulaty, które nie są (niezależnie co kto sobie myśli) postulatami zdecydowanej większości - rozdrabnia tylko sprawę, powoduje dodatkowe animozje i rozwadnia esencję. A esencja jest taka, że bez ustąpienia rządu - ŻADEN postulat nie będzie zrealizowany, więc równie dobrze można tam dopisać dużą hawajską dla mnie.
Nie rozumiem też tej fantazji, że za chwilę upadną kościoły, a Polacy zaczną nakurwiać apostazję do Pani Heni na poczcie. Pewnie, jest to jakiś cios w kościół, ale bajdurzenie o upadku religijności w Polsce jest śmieszne. Ja wiem, że człowiek na proteście jednoczy się z tłumem i wydaje mu się, że to jeden wielki organizm, jakby wrzucił sobie exctasy.
Prawda jest taka, że wsparcie tej naszej nieudolnej opozycji w tej chwili jest bardzo potrzebne. Raz kontakty, dwa pomoc prawna, trzy immunitety - paradujemy w pokrace demokracji i autorytaryzmu, ale jeszcze nie wszystkie mechanizmy padły. Za chwilę mogą się zacząć pacyfikacje i tutaj się przyda wsparcie każdego kretyna z legitymacją partyjną.
Póki co jest euforia, bo jest masa ludzi - ale czy ugrano cokolwiek? Nie. Czy ugra się cokolwiek w krótkim terminie, zwłaszcza teraz - Nie. Czy rząd zrezygnuje i przeprosi
? Serio KTOKOLWIEK w to teraz wierzy? Nie. Czy jest zapowiedz strajku w budżetówce? NIE. Czy jest jakiekolwiek zagrożenie dla władzy, które zmuszałoby ją do ustąpienia? NIE.
Poza atmosferą i tłumem, póki co sprawa nie ruszyła się. W długim terminie - to jest cios dla władzy, w krótkim - protesty się skończą, ludzie się znudzą i podzielą. Jak zawsze i wszędzie. Ewentualnie ktoś zostanie zabity i się zaostrzą. Tak, czy siak - jak nie zanikną samoistnie, to zostaną spacyfikowane.
I przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. To jest dobre i potrzebne i chwała, że jest. Kibicuję i wspieram, jak tylko mogę. Zaznaczam tylko, że poczuwanie się w tym momencie zwycięzcą i wizja rezygnującego Kaczyńskiego + wprowadzenie postulatów Lempart to w tej chwili czyste SF. Tak samo, jak to, że te dzikie tłumy w pełni popierają wszystkie te postulaty.