Poważnie. Domofon. Myślałem, że to kurier, bo czekam na paczkę. Otwieram. Gość odznaka. I że do mnie w sprawie. No to mówię:
- Proszę niech pan wejdzie.
Wchodzi.
Matka ze swojego pokoju: - A kto to przyszedł?
Ja: - Pan wybaczy, ale mam pod opieką chora mamę. Nie wstaje i Alzheimer.
Dzielnicowy widzę, że z lekka ogłupiony widząc mnie na wózku i słysząc matkę:
- Bo, bo tu były zgłoszenia bardzo głośnego słuchania muzyki. Lokatorzy się skarżyli...
Ja szybka retrospekcja w mózgu. Nie no zdarza misiem, ale nigdy po 22:00 i najczęściej jak zagłuszam jakiego fana Zenka co go odpala na podwórku. Ale widzę, że i dzielnicowy coś tak sceptyczny. Kontynuuje i mówię: - Pan widzi ja nawet nie mam sprzętu tutaj żadnego grającego. Głośniki do komputera tylko (to że mają moc 500W i mogą rozsadzić kamienicę to już wiedzieć nie musi :P). Ale dzielnicowy widzę coś zaczyna kumać. I mówi:
- Zgłoszenie było z kamienicy XX numer XX.
Odpowiadam: - Ale to są trzy kamienice obok mojej. To skoro ja głośno puszczam muzykę, to czemu nikt z sąsiadów się nie skarżył?
- Nie było u Pana patrolu policji? - Sąsiedzi nie zwracali uwagi??
- No nie. Nigdy!
- A zaraz... numer kamienicy pana to XX... a tu jest też XXa?
- Tak dwie kamienice obok dalej. I tam faktycznie nocą często jakieś bibki są. Nie zwracam uwagi, bo jak okno zamknę, to nie słyszę.
- Hmmm...
- A to zgłoszenie to z kiedy Pan ma, że niby puszczałem głośno tę muzykę??
- Z kwietnia...
Kurtyna. Wyobraziłem sobie zgłoszenie morderstwa. W kwietniu. I interwencję teraz. Pod koniec października.
- Proszę niech pan wejdzie.
Wchodzi.
Matka ze swojego pokoju: - A kto to przyszedł?
Ja: - Pan wybaczy, ale mam pod opieką chora mamę. Nie wstaje i Alzheimer.
Dzielnicowy widzę, że z lekka ogłupiony widząc mnie na wózku i słysząc matkę:
- Bo, bo tu były zgłoszenia bardzo głośnego słuchania muzyki. Lokatorzy się skarżyli...
Ja szybka retrospekcja w mózgu. Nie no zdarza misiem, ale nigdy po 22:00 i najczęściej jak zagłuszam jakiego fana Zenka co go odpala na podwórku. Ale widzę, że i dzielnicowy coś tak sceptyczny. Kontynuuje i mówię: - Pan widzi ja nawet nie mam sprzętu tutaj żadnego grającego. Głośniki do komputera tylko (to że mają moc 500W i mogą rozsadzić kamienicę to już wiedzieć nie musi :P). Ale dzielnicowy widzę coś zaczyna kumać. I mówi:
- Zgłoszenie było z kamienicy XX numer XX.
Odpowiadam: - Ale to są trzy kamienice obok mojej. To skoro ja głośno puszczam muzykę, to czemu nikt z sąsiadów się nie skarżył?
- Nie było u Pana patrolu policji? - Sąsiedzi nie zwracali uwagi??
- No nie. Nigdy!
- A zaraz... numer kamienicy pana to XX... a tu jest też XXa?
- Tak dwie kamienice obok dalej. I tam faktycznie nocą często jakieś bibki są. Nie zwracam uwagi, bo jak okno zamknę, to nie słyszę.
- Hmmm...
- A to zgłoszenie to z kiedy Pan ma, że niby puszczałem głośno tę muzykę??
- Z kwietnia...
Kurtyna. Wyobraziłem sobie zgłoszenie morderstwa. W kwietniu. I interwencję teraz. Pod koniec października.
--