https://tvn24.pl/tvnwarszawa/ursynow/warszawa-hulajnoga-wybuchla-w-mieszkaniu-na-klobuckiej-wyrwane-okno-dwa-lokale-uszkodzone-kto-winny-4699989

"W toku śledztwa ustalono, że przyczyną zdarzenia był stan awaryjny podłączonego do ładowania akumulatora elektrycznej hulajnogi, w wyniku stanu awaryjnego akumulatora lub jego ładowarki doszło do gwałtownego wydzielania się palnego (dymu lub gazu), a następnie jego zapłonu – dodała.

Prokuratura sprawdzała również, czy hulajnoga była rozmontowana lub przerabiana. Ale – jak podaje teraz Aleksandra Skrzyniarz – tak nie było."

Wybuch wyrwał okno ze ściany, uszkodził ściany. W autobusie miałby szansę nawet kogoś zabić.

Ale w sumie to chciałem narzeka walnąć na przepisy dotyczące tego gówna- a raczej ich brak. A wkurzać zaczynają niemożebnie- a to śmignie obok z maksymalną prędkością na chodniku, tuż obok ciebie. Jak przypadkiem postanowisz skręcić w bok i taki dekiel będzie grzał to masz gwarantowaną wizytę w szpitalu. Na przejścia wjeżdżają też jak chcą, widać rowerzystów się naoglądali. A policja ma to w dupie, i pójdzie żulom po parku mandaty wlepiać.

Dopiero zaczynają wkurzać? Ta zaraza wku*wia już ze dwa lata, a użytkownicy tego szajsu spokojnie mogą walczyć o nagrody Darwina. Jakoś na początku lata kobita się na tym zabiła, jechała z kumplem, po pijaku i skończyło się w dosyć oczywisty sposób.

zrozum, ja to piszę z Podlasia, 2 lata to typowe opóźnienie

A raptem dwieście kilometrów tylko

:tomcat_tc "Ale w sumie to chciałem narzeka walnąć na przepisy dotyczące tego gówna- a raczej ich brak." Już odbyły się tu flejmy na ten temat, ale wciąż przypomnę że problemem nie jest prawo a jego egzekucja. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym taka hulajnoga jest klasyfikowana jako motorower i w ogóle nie powinna śmigać po chodniku. Można pojazd o takich parametrach nazywać hulajnogą, skuterem, rydwanem czy śmigiem podprzestrzennym ale cały problem hulajnóg rozwiązaliby policjanci z bloczkiem mandatowym i odrobiną konsekwencji.

:fiol78 hulajnoga jest motorowerem TYLKO wg. jednego wyroku, co w polskim prawie w żaden sposób nie zmienia ich statusu- a ich statusu nikt nie jest w stanie określić. A pod przepisy prawa o ruchu drogowym może podpada, może nie- spory o to trwają, a organy i tak interpretują sobie przepisy wobec hulajnóg jak im odpowiada. I dalej jest pierdolnik.

Phi, technologia raptem ma dwadzieścia lat a oni już by chcieli mieć to w przepisach wyjaśnione. To trzeba usiąść, synek, na spokojnie.

:tomcat_tc

A co w kodeksowej definicji motoroweru nie pasuje do hulajnogi?

:tomcat_tc 'Motorower to jedno lub dwuśladowy pojazd wyposażony w silnik o pojemności nie przekraczającej 50 cm³, mocy ograniczonej do 4 kW i prędkości maksymalnej nie większej niż 45 km/h. Motorowerem może być także pojazd wyposażony w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW i osiągający prędkość nie większą niż 45 km/h." Życzę każdemu kierującemu szczęścia w udowodnieniu w sadzie że nie jest motorowerem, ta definicja jest bardzo precyzyjna. Niechęć policjantów do wystawiania mandatów wynika imho z ich nieufności wobec nowinek i braku jasnego komunikatu od przełożonych.

Jak do pojazdu takiego jak w opisie założysz silnik o parametrach takich jak w przepisie i zaczniesz jeździć po chodnikach to w państwie nie z dykty dostałbyś mandat i musiałbyś w sądzie udowadniać że nie jesteś wielbłądem choćbyś ten pojazd nazwał sankami.

https://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Gdansk-reguluje-zasady-parkowania-wspoldzielonych-hulajnog-n148953.html

Pomimo braku jednoznacznych przepisów, można próbować, to jakoś ucywilizować.....

:fiol78 no i fajno, tylko dalej poruszamy się w obrębie JEDNEGO wyroku. A są hulajnogi które wyciągają powyżej 45 km/h. I co w tym przypadku z tą definicją?

:tomcat_tc

To nie żaden wyrok tylko definicja motoroweru z prawa o ruchu drogowym.

A jeśli hulajnoga ma moc pozwalającą na osiąganie prędkości powyżej 45 km/h to pewnie podpadają pod definicję motocykla, a więc tym bardziej można kierowcę ścigać za jazdę po chodniku.

:k0curek nie, wciąż poruszamy się w obrębie jednego wyroku w którym ta definicja została zastosowana do hulajnogi. Co z automatu nie oznacza, że inne organy państwowe tak będą je traktować.

To okno było osadzone tylko na piance?

:parapet "Pomimo braku jednoznacznych przepisów, można próbować"

Niezłe cwaniaki wymyśliły ten mem o braku jednoznacznych przepisów żeby kosić w Polsce kasę, nie pierwszy raz zresztą. Właśnie są jednoznaczne tylko ich nikt nie egzekwuje, bo zwykli policjanci się boją wychylić.

cwaniaki to nam próbują przeszczepiać hamerykańskie warcholstwo sądowe i wykładnię, że jeśli coś nie jest nazwane wprost i wyłożone kawa na ławę to otwiera drogę do roszczeń odszkodowawczych - stąd potem ostrzeżenia na wypadek skrajnego upośledzenia postrzegania rzeczywistości
i chyba mówimy o tych samych cwaniakach spod znaku niewidomej kobitki, popularnie zwanych nazwą pewnej podrodziny ptaków

:k0curek a, a jeśli chodzi o "A jeśli hulajnoga ma moc pozwalającą na osiąganie prędkości powyżej 45 km/h to pewnie podpadają pod definicję motocykla" to proszę mi wskazać, gdzie hulajnoga rozwijająca ponad 45km/h ma zamontowany silnik spalinowy, bo tylko taki jest wymieniony w definicji motocykla

:tomcat_tc

Możesz przytoczyć tę definicję?

W warunkach dotyczących silnika spalinowego występuje koniunkcja warunków, a alternatywa opisująca silniki elektryczne brzmi: "Motorowerem MOŻE być także pojazd wyposażony w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW i osiągający prędkość nie większą niż 45 km/h."

Chyba czas wrócić do szkoły średniej i przypomnieć sobie zasady logiki matematycznej z koniunkcją, alternatywą, itp. co nie?

Poza tym na rynku są hulajnogi o mocy >4kW

Hulajnoga to nie motorower, tylko UTO, tak samo jak wrotki, a to generalnie pieszy.
Dopiero prędkość ponad 25kmh zmienia kwalifikację.

O, fajnie. Czyli to nie jest motocykl

:tilliatillia, to wygląda jak skrzyżowanie garbatego transformersa ze skrzynką na warzywa

:tomcat_tc już nie, zajrzyj se do kodeksu drogowego. Teraz definicja motocykla oparta jest o rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i obejmuje ona również pojazdy elektryczne.
ALE - nie dotyczy to "pojazdów niewyposażonych w przynajmniej jedno miejsce siedzące", więc jeśli taka hulajnoga ma silnik o mocy większej niż 4kW albo może jeździć szybciej niż 45km/h, to nasze przepisy czegoś takiego nie przewidują. Czyli chyba należałoby coś takiego traktować jako ogólnie pojazd samochodowy; właściwie nawet pasuje do definicji samochodu osobowego

Spodziewam się 5- ki Kaczyńskiego w sprawie hulajnóg i konferencji Ziobry. Nie wiem co na to Gowin ale pewnie wyda komunikat. Morawiecki skieruje sprawę do zbadania pezez Pawłowicz. Kolejny kryzys koalicyjny wisi na włosku.

A z Unii się śmieją, że ślimak to ryba.
Zastanówmy się nad konsekwencjami uszczegółowiania przepisów.
Trzeba będzie pomyśleć nad DDH - droga dla hulajnóg. Jeszcze DDM - droga dla madek, DDI - droga dla inwalidów, DDR25 - droga dla rowerów do 25 km/h, DDRc - droga dla rowerzystów ciasnomajtych, wszystko malowane osobnymi kolorami, tylko DDRn - droga dla rowerzystów niewidomych - wyłożona drobnym brukiem. Jakby się postarać, to będziemy mieć tęczowe drogi

I to prawo jazdy w formacie A4 - mmmmmm....

:tilliatillia
Czy tam jest łańcuch? lol

Btw. może by tak zakazik wjazdu autami elektrycznymi do parkingów podziemnych?