Ja bym przede wszystkim chciał zobaczyć akt oskarżenia, bo mam wrażenie, że w tej sprawie proka poniosło w niewłaściwym kierunku. Od samego początku powinien to być art. 200 KK i dziwi mnie to, że na etapie procesu dopiero sąd zmienił kwalifikację czynu na obcowanie z małoletnią. Mam wrażenie, że prok postanowił zagrać va bank i poszedł w gwałt, którego nie udało się udowodnić. Jak to stwierdziła moja znajoma prawniczka: od samego początku coś tu poszło nie tak.
Sprawa została ujawniona po dwóch miesiącach więc twardego materiału dowodowego raczej nie można było zebrać. To rozprawa apelacyjna, jeśli w takiej sprawie wniesiono apelację to znaczy, że coś z tym materiałem dowodowym było nie tak. W Polsce sądy raczej nie są pobłażliwe, jeśli chodzi o przestępstwa na tle seksualnym, ale żaden sędzia nie pozwoli sobie na domniemania.
Nie wiemy, co zeznała ofiara, nie znamy opinii ani psychologa ani psychiatry, nie ma jeszcze uzasadnienia wyroku. Wszystkie medialne doniesienia opierają się o opinie osób, które usłyszały na sali sądowej wyrok bez uzasadnienia. Dlatego ja bym się tutaj nie czepiał sądu a stawiał raczej na to, że z oskarżeniem było coś nie tak.