, już z betonowej chałupy bez kółek
. Wczoraj, późnym popołudniem, wróciliśmy z prawie 2-tygodniowej przygody po kraju. Ja i Rodzice; 13 dni; przejechane dokładnie 777 mil; zaliczone 6 kamper-placów w Pieninach i Bieszczadach; osiągnięto kilka górskich szczytowań dla niezbyt wymagających ceprów
; objechano Wielką Pętlę Bieszczadzką; pstryknięto mnóstwo fotek:
nazbierano pierdylion magnesików
...
Ogólnie Klamorek dał radę wzorowo, i dzielnie i prężnie wspinał się po nierównościach. Wychlał przy tym średnio jakoś 16,5 litra gazowanego na 100 km, więc jest bardzo przyzwoicie
. Drugiego takiego nie stwierdzono nigdzie na trasie, ni na żadnym kamper-placu, więc to chyba dobrze, że znowu ma okazję pohasać trochę po dróżkach, zamiast gnić gdzieś zapomniany...
A więcej ślicznych klasyków, z tym, że umytych i wyglancowanych, można jeszcze dziś podziwiać w Sosnowcu, w expo silesii, na Moto Legends. Bylim zajrzeć wczoraj, po drodze. Polecamy!
Tu ułamek foć z wystawy klasyków, ale lepiej iść i obejrzeć na żywo:
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=3365450550157648&id=100000782094707Teraz czas na parę dni odpoczynku po odpoczynku
, a żeby zejście po wakacyjnym stanie euforycznym zbyt mocno nie bolało
, to dziś wieczorem cisnę jeszcze na koncert Tabu
. No, a później czas na kolejne wojaże, bo to pewnie jeszcze nie koniec sezona!
Dobrze jest!
Dobrego dnia!!!