Dostałem zlecenie na Kaczyńskiego. Nie byłem płatnym zabójcą, ani nawet bezpłatnym, ani nawet za pieniądze, ale musiałem go wyeliminować. A ten cały czas łaził z bandą dookoła, tak, że go nigdy nie było widać. I tak na niego "polowałem" aż spotkałem gościa co miał zlecenie na Tuska i też miał problemy, żeby rudego upolować.
I tak sobie siedzimy u mojej Ś.P. babci za chałupą na ławeczce, pijemy piwko, żalimy się sobie, wymieniamy pomysłami i patrzymy na pasące się króliki.
W pewnym momencie wychodzi babcia i mówi, żebyśmy stąd wypierdalali okopywać ziemniaki bo inaczej nie będzie placków tylko wpierdol.
Chcąc nie chcąc wzięliśmy z gościem po motyce i poszliśmy te ziemniaki okopywać. Z babcią się nie zadziera.
Bo co jak co, ale ziemniaki się same nie okopią, a taki kaczyński to wcześniej czy później sam padnie, albo go jego kumple dojadą.
I to wszystko przy tej piosence w tle:
https://www.youtube.com/watch?v=2jna3dWEnzo
I tak sobie siedzimy u mojej Ś.P. babci za chałupą na ławeczce, pijemy piwko, żalimy się sobie, wymieniamy pomysłami i patrzymy na pasące się króliki.
W pewnym momencie wychodzi babcia i mówi, żebyśmy stąd wypierdalali okopywać ziemniaki bo inaczej nie będzie placków tylko wpierdol.
Chcąc nie chcąc wzięliśmy z gościem po motyce i poszliśmy te ziemniaki okopywać. Z babcią się nie zadziera.
Bo co jak co, ale ziemniaki się same nie okopią, a taki kaczyński to wcześniej czy później sam padnie, albo go jego kumple dojadą.
I to wszystko przy tej piosence w tle:
https://www.youtube.com/watch?v=2jna3dWEnzo
--