Byłem dziś na serwisie komputera nadzorującego pracę przekładni w kombajnie. Na wsi. I stałem się widzem sielskiego wiejskiego pożycia sąsiedzkiego. Mój klient nie może wyjechać z hali kombajnem, bo sąsiad go zastawił. Sąsiad nie przestawi kombajnu, bo ten, co chce wyjechać, to hederem od swojej maszyny utrudnia zastawiającemu wjazd głębiej w podwórze. Właściciel hedera nie może go odsunąć, bo nie może wyjechać, a do tego heder zastawiony prze kombajn tego drugiego. Przyleciały kobiety, wyzwiska, epitety, krzyki, grożenie policją... Skończyło się tym, że do kombajnu wchodziłem bokiem po drabinie, bo się oczywiście nie dogadali. I tak się to życie powoli toczy...
--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".