W społeczeństwie średniowiecznym dobre imię bywało ważniejsze od władzy lub pieniędzy. Nie tylko rycerze i królowie zażarcie bronili swojego honoru. Robili to też mieszczanie. Zwłaszcza jeśli sąsiad zarzucał im, że „nigdy nie spłodzili prawego potomka”, a ich żony „włóczą się po klasztorach, aby z mnichami grzeszyć”.
W średniowiecznym Krakowie, poza sądem ławniczym, orzekającym w sprawach zbrodni i kradzieży, funkcjonował też sąd wójtowski, zajmujący się drobnymi, codziennymi incydentami.
To przed nim rozstrzygano sąsiedzkie spory, karano bójki, a także – procesowano się o obelgi i przekleństwa.
Honor polskiej mieszczki
Najstarszą księgę wójtowską, pochodzącą z lat 1442-1443, przebadał swego czasu Maciej T. Radomski. Historyk z Polskiej Akademii Nauk potwierdził, że wyczuleni na punkcie własnej godności obywatele Krakowa nie tolerowali nawet drobnych inwektyw ani rzucanych w gniewie insynuacji. Zawsze gdy czuli się obrażeni szli przed trybunał. (...)
Dalej:
https://wielkahistoria.pl/najpopularniejsze-obelgi-i-wyzwiska-w-sredniowiecznym-krakowie/