Polazłem dziś do urzędu, bo coś mnie tak tykało, że mógł mi meldunek się skończyć i żeby nie było. I słusznie mnie tknęło. Ale mniejsza. Za mną w kolejce stal strasznie zmotywowany jegomość,który koniecznie chciał się zarejestrować, ale na drugą turę. Bo pewnie będzie, a na pierwszej to on będzie na miejscu, co do drugiej nie jest pewny. Więc tak go niewinnie spytałem, na kogo będzie głosować taki zaangażowany obywatel. Na dudę i tylko na dudę. To tak z dezaprobatą podkręciłem głową i powiedziałem, że nie... No jak to? Przecież tyle robi! No, ale co robi? No na razie, to on i jego partia okradają mnie z pieniędzy. No, ale ludziom rozdają. Ale rozdają nierobom i pijakom. I tu mnie facet zdziwił, bo powiedział - tu ma pan rację. To ciągnąć dalej zapytałem - to czemu pan na niego głosuję? Cisza... Kurtyna. Oklasków niet.
--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".