Widzę, że próbujecie być empatyczniejsi od Dalej Lamy i świętsi od Papieża. Niestety, ale wiem co to jest panika, chociaż bym wcale nie chciał - i jak byście tego nie nazwali, to kiedy DWÓJKA DOROSŁYCH LUDZI po jakiejkolwiek akcji siada do komputera i pisze na chłodno posta na grupie fejsbukowej zachowując wszelkie ą i ę oraz dyskutując raźno ze wszystkimi, to wybaczcie, ale to ni chuja nie jest panika. Nazwijcie to głupią akcją desperacji, ale to nie jest panika.
Ale oczywiście zgadzam się. Tylko bądźcie proszę wyrozumiali i przestańcie tutaj nabijać się z alkoholików, dziwnych akcji i wszelkich innych, przy których darliście łachy i twierdziliście, że zdecydowanie NTF. Jesteście mało konsekwentni.
A i jeszcze w kwestiach kto co wie i o czym i na jaki temat, to zawsze lepiej być ostrożnym. Nie wszyscy są emocjonalnymi ekshibicjonistami. W ogóle to tak luźno zwrócę uwagę (od razu zaznaczając, że nie mówię o sobie - żeby nie usłyszeć czegoś głupiego), że ludzie którzy dostali naprawdę życiowy wpierdol, przy którym włosy stają na dupie - rzadko o tym mówią i niespecjalnie dzielą się tym ze światem. W przeciwieństwie do bardzo sporej grupy, która problemy traktuje w sposób bardzo atencyjny, gdzie wcale nie chodzi o faktyczne uzyskanie pomocy.
I na koniec - jak mawiał święty Jan Nepomucen, nie wierzę we wszystko co czytam w internecie. Tak jakoś, sam nie wiem czemu. Może dlatego, że miałem okazję znać osoby szukające pomocy prawnej i zbierające haki na wyjebanie kogoś porządnego. Łącznie z samookaleczaniem, fałszywymi zgłoszeniami i pytaniami o załatwienie obdukcji.
Dlatego wybaczcie - pytania o "porady prawne" do "kumatych ludzi" napisane przez dwójkę dorosłych ludzi, których kompletnie nie znam - będę traktował z dystansem.
--
Próżnoś repliki się spodziewał. Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet:"Pies cię j...ł"- Bo to mezalians byłby dla psa