Takie tam, poranne wynurzenia chorego poyeba
(wrażliwych ostrzegam, że monotematycznie będzie
) :
"Kiedy budzisz się w piątkowy ranek z nosem wypełnionym smarkami, po grzbiecie hulają dzikie dreszcze, a do tego prognoza na cały dzień mokra jak gorąca Kubanka, to znak, żeby se odpuścić i przyspieszyć weekendowanie
. Pijondze pijondzami, ale teraz czas na party z koleżanką Kołderką i kumplem Fervexem
. A skoro już tak niedżentelmeńsko napomkłem o dutkach, to po dzisiejszej tygodniówce liczydło powinno przekręcić się na 5 cyfer. I chodzi o to liczydło, co zlicza te europejskie monetki, a nie te tombakowe
. Niezmiernie mnie to cieszy, a to z racji tego, że na zakupy, które mnie interesują, potrzeba czasem "tylko" jakieś 6-7k€, więc teoretycznie na "kupce" uzbierało się już też na dobre kilka tysięcy litrów LPG i jakieś bułeczki
. I to nawet nie wiem, kiedy!
Zdaję sobie sprawę, że pewnie niektórzy z Was większymi kwotami operują przy drugim śniadaniu, ale dla mnie to naprawdę dużo pieniążków, i to zarobionych uczciwie i bez większego obrzydzenia
. A jeszcze całkiem nie tak dawno byłem przeca w stanie prawie żebrać o 20 złotych na flaszkę...
Cieszy mnie niezmiernie ta obecna sytuacja! Zdrowego i spokojnego weekendu, bez zbędnych trosk i zmartwień, i pozdro z łóżeczka!
Marek - radosny, bo codzień trochę bardziej trzeźwy - Alkoholik.
"
No, to
z łóżeczka!