:k0curek moja mama uszyła już 700 maseczek, które rozdaje za darmo znajomym, domom dziecka, opieki, naszej stacji krwiodawstwa i innym w potrzebie. Fakt, że szyje z materiałów, które dali jej dobrzy ludzie, w tym koleżanka krawcowa, od której dostała dwie bele tkaniny wartej na pewno kilkaset złotych.
Nie wydaje mi się, żeby Rydzyk zubożał rozdając te maseczki nawet za 1/3 tej ceny. Dla mnie to oburzające, że zwykli ludzie pomagają bezinteresownie, a kościół w jego osobie na tym zarabia. Mam nadzieję, że to tylko poboczna sprzedaż, a równolegle z nią rozwija się działalność charytatywna.
--
Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno.
- Co to jest słoń?
- Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia. Nie dzięki przyznawaniu się do ignorancji od czterdziestu lat cieszyła się sławą znawczyni natury.