Ręce opadają jak płetwy, qźwa ponoć drugi naród wybrany. Podejrzewam, że to dopiero początek szczucia
https://kobieta.onet.pl/koronawirus-skonczyly-sie-oklaski-zaczelo-plucie-jadem/y7symng?utm_source=m.facebook.com_viasg_kobieta&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2&fbclid=IwAR3ihe9FF1QNzEIKGkZ4AAvgIb5yQ6RfmVsprAezqFbqdNMHUQ4vNFgXl4c

Rozumiem ich ból i strasznie to przykre, a te agresywne zachowania w ogóle niedopuszczalne, ale biorąc pod uwagę, że większość zachorowań jest powiązana z lekarzami, szpitalami, pogotowiem, DPSami, to serio tym przerażonym ludziom też się nie dziwię. Większa szansa, że sąsiadka-lekarz będzie miała wirusa, niż ktokolwiek inny. Nie jest więc zaskoczeniem, że ich unikają.

serdecznie współczuję koleżance, która pracuje na zakaźnym. piguła z powołania.

A dzisiejszej nocy pisdzielce kolejny raz odrzucili poprawkę o wprowadzeniu obowiązkowych testów dla pracowników służby zdrowia. Znajoma pielęgniarka sprzedała korona mężowi, córce, matce po wylewie, co czuje trudno opisać

:miss_cappuccino to nie jest kwestia przerażenia. Ogłupiała, agresywna tłuszcza znalazła sobie kozła ofiarnego. W szkole mieli rudego i nieśmiałego, tutaj to. Jak ktoś chce kogoś palić na stosie, to sobie pretekst znajdzie. Jakoś sebixom, nie zachowującym ostentacyjnie żadnych zasad, nikt drzwi farbą nie brudzi. Ciekawe dlaczego.

Świat się kończy, zgadzam się z :gogosiek :/

Zuo to zuo, i należy piętnować, nawet jeśli jest dość powszechne i w jakiś sposób wytłumaczalne.
Inaczej stanie się zwyczajem, tradycją, normą

:gogosiek niektóre sytuacje tak pewnie jest jak piszesz, ale np, takie jak ta poniżej to jest przykład zwykłego przerażenia tej kobieciny, która się wywaliła:
"Bożena, ratownicza medyczna: - Sąsiadka na mój widok na klatce schodowej, wbiegła szybko po schodach, byle nie mieć bliższego kontaktu ze mną. Miała biedactwo pecha i się przewróciła. Uraz kolana jak malowany. Pomogłam jej wstać. Na moje pytanie: co pani wyrabia? Odpowiedziała, że chciała uciec od tych bakterii, co noszę na sobie, bo przecież pracuję w pogotowiu." Szkoda mi ich obu w tej sytuacji

A za to, że tak jest, w znacznej mierze odpowiada oczywiście rząd i jego zaniedbania w ochronie szpitali i pogotowia. Abstrahując do lat zaniedbań i tego, że straciliśmy mnóstwo najlepszych lekarzy i personelu na rzecz Zachodu Europy.
Teraz główne ośrodki zakażeń w szpitalach, służba zdrowia budzi obecnie więcej przerażenia niż zaufania. Jeden znajomy mi powiedział, że ogranicza jazdę samochodem, albo jak musi, jeździ wolniutko, bo boi się wypadku. A to nie jedyna osoba od której usłyszałam coś w tym stylu. Medycy nigdy [a przynajmniej od dawna] nie budzili w Polsce szczególnego zaufania, ale teraz robi się z tego dramat.

Może jeszcze dopiszę, żeby nie było niedomówień - te agresywne sytuacje opisane w artykule są karygodne i takie zachowania ludzi powinny być piętnowane, a w niektórych przypadkach zgłaszane na policję [jak np. ta para, która nie chciała kobitki wpuścić do jej domu ], ale unikanie kontaktu z kimś o kim wiemy, że jest lekarzem [jak w sytuacji opisanej w poprzednim poście] albo zabranianie dzieciom bawienia się z dziećmi lekarzy, w żadnej mierze mnie nie dziwi.

Tutaj sieć marketów Iceland wprowadziła najpierw godzinę zakupów dla służby zdrowia, a teraz regułę, że jeśli czegoś się dotknie, to trzeba to kupić, co by nie gmerać w towarze. Reguła moim zdaniem słuszna, ale ręce opadają, gdy okazuje się, że dotyczy tylko służby zdrowia Ja bym wprowadził taką regułę dla każdego klienta w czasie pandemii.

A dziwisz się, że odrzucili??? Przecież - jakby każdemu kto pracuje z zarażonymi koronawirusem robili po każdym dyżurze, a reszcie personelu co tydzień obligatoryjnie, to góra po 2 tygodniach nie byłoby komu pracować ....
I ludzie o tym wiedzą. Wiedzą, że medycy nie mogą się doprosić o testy, że odzież ochronną to tylko w tv pokazują ... I się boją. A strach prowadzi do agresji. Oby tylko nie doszło do agresji fizycznej.

Suweren w dupę jebany.

:pies_kaflowy - a to się akurat zgadza.
Dupa boli, więc musi frustrację wyładować.