Road 400 zwana też Cottonwood Road to ok 80 km terenowej drogi w Utah, w granicach jednego z moich ulubionych parków narodowych.
Grand Staircase–Escalante National Monument to dość duży obszar, razem z sąsiadującym Glen Canyon NRA tworzą park narodowy wielkości woj. Świętokrzyskiego. National monument to nie jest pomnik narodowy w sensie statua, to rodzaj parku narodowego o randze oczko niżej niż national park
Fotki pochodzą właśnie z tej Road 400.
Drogę na ogół pokonuje się w trzy godziny, ale jak to bywa - tu się pójdzie, tam się człowiek zawiesi... Nam zeszło prawie półtora dnia.
Zaczął zbliżać się zmierzch...
... trzeba było rozbić obóz
Rano pojechało się dalej
Pod koniec drogi - jadąc na północ - można się natknąć na Grosvenor Arch
Łuk jest nazwany na cześć Gilberta H. Grosvenora, długoletniego redaktora naczelnego National Geographic, jednego z twórców potęgi magazynu.
Ten ponadstuletni numer National Geographic, z artykułem Grosvenora traktującym o pięknie southwestu, taszczyliśmy kilka tys. km aby zrobić to zdjęcie
No, jeszcze ten pagórek...
...i wjeżdża się do doliny Kodachrome Basin - ale to już bajka na inne fotki
Nie bez kozery jest taki temat fotek dzisiaj.
Lubimy się "powłóczyć" po takich bezdrożach i pustkowiach, tak tylko z zarysem planu, improwizując w zależności od tego, co się spotka. Często zostaje się wtedy na noc w "dzikich" miejscach. Na takie okazje mam zamiar kupić taki namiot na dach, składany jak książka - przecież ta zaraza się w końcu skończy
Czy ktoś miał jakieś doświadczenia z czymś takim ? Lub zna kogoś, kto miał ?
Jak się człowiek pyta napotkanych, lub w necie, to oczywiście wszystko cacy
Grand Staircase–Escalante National Monument to dość duży obszar, razem z sąsiadującym Glen Canyon NRA tworzą park narodowy wielkości woj. Świętokrzyskiego. National monument to nie jest pomnik narodowy w sensie statua, to rodzaj parku narodowego o randze oczko niżej niż national park
Fotki pochodzą właśnie z tej Road 400.
Drogę na ogół pokonuje się w trzy godziny, ale jak to bywa - tu się pójdzie, tam się człowiek zawiesi... Nam zeszło prawie półtora dnia.
Zaczął zbliżać się zmierzch...
... trzeba było rozbić obóz
Rano pojechało się dalej
Pod koniec drogi - jadąc na północ - można się natknąć na Grosvenor Arch
Łuk jest nazwany na cześć Gilberta H. Grosvenora, długoletniego redaktora naczelnego National Geographic, jednego z twórców potęgi magazynu.
Ten ponadstuletni numer National Geographic, z artykułem Grosvenora traktującym o pięknie southwestu, taszczyliśmy kilka tys. km aby zrobić to zdjęcie
No, jeszcze ten pagórek...
...i wjeżdża się do doliny Kodachrome Basin - ale to już bajka na inne fotki
Nie bez kozery jest taki temat fotek dzisiaj.
Lubimy się "powłóczyć" po takich bezdrożach i pustkowiach, tak tylko z zarysem planu, improwizując w zależności od tego, co się spotka. Często zostaje się wtedy na noc w "dzikich" miejscach. Na takie okazje mam zamiar kupić taki namiot na dach, składany jak książka - przecież ta zaraza się w końcu skończy
Czy ktoś miał jakieś doświadczenia z czymś takim ? Lub zna kogoś, kto miał ?
Jak się człowiek pyta napotkanych, lub w necie, to oczywiście wszystko cacy
--
Booo :)