Jeśli chodzi o mizoginię i seksizm to kobiety często są gorsze od mężczyzn. A pielęgniarki to już w ogóle

:maciej1988 tak nawiasem, co byś zrobił, gdyby Twojej nastoletniej córce ropuch ginekolog, płci nieokreślonej, przy pierwszej wizycie ginekologicznej, po oświadczeniu, że córa jest jeszcze dziewicą, odpowiedział bez podnoszenia kulfona znad papierzysk na biurku "to się spierdol dziewczynko i wtedy do nas przyjdź"?

:oiko przypadłość zawodów korporacyjno-samooczyszczających się

:krzychpl tiaaa? A ja myślę, że to bezzawodowy brak szacunku, jeśli nie otwarta niechęć, który połączony z "władzą" zawodową i poczuciem bezkarności owocuje takimi kwiatkami.

:oiko właśnie o tą bezkarność chodzi - bo dzbany są wszędzie ale odsiewane są przez reakcję zwrotną klientów/petentów; chyba że właśnie to zawód z rodzaju de facto bezkarnych

:oiko
Pytanie trudne, bo:
1. jeśli to będzie facet:
a) przy3,14erdolę - w najlepszym razie będę miał chwilową satysfakcję, będę samcem alfa; w najgorszym razie będę samcem alfa z wyrokiem;
b) nie przy3,14erdolę - będę pizdą;

2. jeśli to będzie kobieta:
w obu przypadkach będę pizdą, a w jednym dodatkowo damskim bokserem z wyrokiem. Może być, że tu brak reakcji będzie nawet dżentelmeństwem

To jest jeden z tych przypadków, gdy kobiety mają łatwiej, bo przynajmniej na forach nikt im dupy nie obrobi. Coś jak bójka a rasizm między białym a murzynem, zależnie od tego, kto kogo bije.

Pewnie byłbym pizdą 1b i poszukał innego lekarza. Jak sytuacja byłaby naprawdę krytyczna, to zacisnąłbym zęby i rozliczał go z czynów, nie słów.

:krzychpl - tu dochodzi jeszcze fakt, że głównym pracodawcą jest (pośrednio) NFZ. W sektorze prywatnym czyszczą się z takiej patologii. W NFZ takiego kulfona nie wywalą. Po pierwsze, ciężko znaleźć kogoś za takie pieniądze. Po drugie, NFZ zatrudniając większość lekarzy w tym kraju staje się nie tylko rynkowym monopolistą wobec pacjentów, ale i szczególnym przypadkiem korporacjonizmu i nepotyzmu. Rozproszony rynek reagowałby lepiej.

:maciej1988 Najprawdopodobniej nie zrobiłbyś nic. Bo najprawdopodobniej byś się o tym nie dowiedział. Nawet biorąc pod uwagę, iż byłbyś troskliwym, otwartym na seksualne tematy ojcem.

:krzychpl dlatego dzbany należy pokazywać palcem i tępić przekonanie, że mają prawo decydować, co kobieta ma sobie wkładać do ciała, choćby to był nawet kubeczek menstruacyjny. Mężczyznom również nie będę nigdy mówić, co sobie mogą, czy nie mogą wsadzić w odbyt, cewkę moczową, czy jakikolwiek inny otwór ciała. Chyba, że bedą dzbanami.

Dopiero od niedawna zaczęły się pojawiać zastraszające, ale prawdziwe statystyki, które ukazują, jak wiele kobiet doświadcza (nadal) przemocy w czasie porodu, czy słownej, czy czynnej. Procenty mówią same za siebie, to ponad połowa rodzących, a nawet biorąc pod uwagę stan psychofizyczny kobiety w tak delikatnym, bolesnym i wrażliwym momencie, zrzucając winę (znów) na jej niezrównoważenie, to i tak potwornie dużo.
A brak statystyk o wizytach ginekologicznych, na ten przykład, a tam też można by mnożyć przykłady o przedmiotowym, obrzydliwym traktowaniu kobiet, szczególnie młodziutkich.
Z chęcią przyjrzałabym się podobnej statystyce przy wizytach u proktologa, wtedy być może miałabym jaśniej ogarnięty temat, czy to kwestia zawodu, czy też jednak płci.

Na szczęście rzeczy powoli, ale sie zmieniają. Przede wszystkim dlatego, że coraz więcej kobiet potrafi otwarcie powiedzieć dzbanowi, nawet gdy ten jest jakimś tam autorytetem, gdzie sobie może wsadzić kubeczek menstruacyjny, jeśli ona sama nie ma na taki kubeczek ochoty.

niby prawda, ale nawet lekarze z prywatną praktyką czują się bezkarni, bo przez zamknięcie zawodu, ograniczenie konkurencji poprzez niskie kwoty studentów i zaporowe warunki wejścia do zawodu, jak również fakt, że za błędy w praktyce sądzą ich koledzy (którzy z obawy przed zostaniem pariasami w swojej grupie zawodowej często boją się być odpowiednio surowymi) to wiedzą, że pacjentów im nie zbraknie, a zawsze mogą przeskoczyć do państwowej (bo często łączą praktykę prywatną i na NFZ)

:oiko jakbym nie był przy porodzie córki to nie wiem jakby się to skończyło, bo żona asertywna nie jest a personel miał wyjebane
"na szczęście" rodziła na tyle długo, że na samo sedno przyszły w końcu super położne (koniec dyżurów), a i lekarka jakaś bardziej ludzka

co do tępienia - bardzo łatwo i kategorycznie przypisuje się taką łatkę, szczególnie w dyskusjach internetowych; nie mówię że absolutnie nie należy, ale przegięcie w drugą stronę też nie jest produktywne

:krzychpl Ja naprawdę dostrzegam całą paletę szarości pomiędzy czernią i bielą. A napisałam o tępieniu przekonania, a nie samych dzbanów. Nie lubię nagonek, przeraża mnie to, co widzę na fejsbukach, czy innych internetach, ale nie będę z tego powodu siedziała cichutko pod miotłą, jak białogłowie przystało.

W moim przypadku super położna przyszła za późno.

Na całe szczęście stara kadra się wykrusza i przychodzi nowe. Ostatnio pół życia spędzam w szpitalach i naprawdę wrażenia mam pozytywne. Może nie szaleją jeśli chodzi o kompetencje (nie wymagajmy za wiele), ale generalnie tak lekarze (płci obojgu), kadra pielęgniarska (płci obojgu!) i położne z jakimi miałam ostatnio do czynienia, w ogromnej większości byli mili i ewidentnie się starali.

:gogosiek mam takie samo wrażenie, więc...

No daj :dj ten skan, bo się dusze ukoiły...

Jak wam się udało wywołać g*wnoburzę na 5 stron na temat damskiej menstruacji? I dlaczego dziewczyny kłócicie się z :djbananem? Przecież taka życiową p*zda jak on musi mieć taki okres że fabryka tampaxa nie da rady tego zatamować

:lordziq A wyobraź sobie gównoburzę jaka by się rozpętała, jakby temat dotyczył męskiej menstruacji

:lordziq ciekawsza by była dyskusja na temat zmiany statusu sildenafilu z OTC na Rx

zialena82 tak, ta jedna konkretna wypowiedź o kubeczkach menstruacyjnych była merytorycznie związana z tematem wątku
umiesz dyskutować/spierać się/rozważać opinie lub poglądy bez rozważania osoby rozmówcy/dyskutanta?

bo abstrahując od argumentu "nikt, a szczególnie mężczyzna nie będzie dyktował co mam sobie wsadzać" to inne argumenty rozważały aspekty wygody, preferencji i kwestii zdrowotnych oraz aspekt ekonomiczny jak również fakt, że jest to dodatkowa opcja z kilku

opinie n.t. projektu też są różne - część uważa że należy ufundować wszystkim wykluczonym i bez oglądania się na koszty, część że tylko niepełnoletnim, część podnosi aspekt (obosieczny) odpowiedzialności rodziców za osoby niepełnoletnie, wspominany był też apekt innych wykluczeń związanych z zamożnością
ja uważam że jeśli beneficjentkom nie będzie przeszkadzać ta opcja to daje ona szansę na szerszy zakres pomocy (większy, ale jednorazowy koszt) i zmniejsza ryzyko szykanowania przez głupich rówieśników na tle przyjmowania pomocy (inne opcje, choć pozwalają na zrobienie zapasów, to jednak z praktycznych względów wymagają większej ilości, w miarę regularnych wizyt, co zwiększa ryzyko trafienia na takich głupków) co też jest częścią problemu wykluczenia; co ważne też uważam że opcja powinna podlegać dobrowolności, tj. beneficjentka wybierać powinna sama bez narzuconej z góry opcji, jednakże powinna zostać też poinformowana o długofalowym koszcie ekonomicznym każdego z rozwiązań i jak wpływa on na wielkość grupy objętej wsparciem (nie wspominając o aspektach ekologicznych, ale te akurat nie były poruszane w dyskusji) bo kasa z gumy nie jest

plus dygresje

:krzychpl czyli "ja ci absolutnie nie narzucam, co powinnaś sobie wkładać w majtki, ale uważam,lepiej by było, żebyś jednak używała kubeczka"?
To ja jednak proponuję zacząć od podstaw, od konkretnego programu edukacji seksualnej w każdej podstawowej szkole polskiej, bez względu na protesty, naciski, czy inne ingerencje kościelne, rządowe, czy rodzicielskie, bo jakoś nie widzi mi się dwunastolatka, wychodząca z trudnej, problemowej, być może patologicznej rodziny, która bezproblemowo zakłada sobie miseczkę, czy tampon. Do świadomości własnego ciała potrzebny jest czas, w tym przypadku podejrzewam, że będzie potrzebnych kilka generacji.

:oiko - stwierdzenie "ja ci absolutnie nie narzucam, co powinnaś sobie wkładać w majtki, ale uważam,lepiej by było, żebyś jednak używała kubeczka" rozumiem tak:
- Nie mam prawa mówić, co masz wkładać sobie w majtki, ale mam prawo do swojej opinii na ten temat i jej wyrażania.

Różnica jest mniej więcej taka, jak pomiędzy: ''ogól sobie brodę'' a ''uważam, że lepiej by ci było bez brody''.

ja z kolei odebrałam to tak, że "w sumie, to czy z brodą, czy bez brody mnie osobiście mało obchodzi, jak wyglądasz, ale jednak bez brody będzie bardziej racjonalnie, taniej i z ogólną korzyścią dla społeczeństwa "

Ja mam wrażenie, że gdzieś przez te 5 stron rzucania się kupą uciekło clue wątku. A wcale nie jest takie proste.
Zacznijmy od tego, że całe hasło to jest oczywiście zżynka z zachodu, taka sama, jak boomerzy. Ot, nasza latte lewica, która bardzo dziarsko walczy o najuboższych - ściąga hasła, a dzielne działaczki, studentki 3 roku socjologii z Adrianem na czele - bezmyślnie przerzucają je na polski rynek. Głosuję na lewicę, innej nie mamy, ale nasza inteligencka lewica ma tyle wspólnego z masowym ruchem ku czci ubogich, co ja z Elonem Muskiem. Lubię poczytać, kiedyś widziałem na zdjęciach. Wyzywam każdego kurwia, który ma wizje robotników z XIX wieku na test dłoni. Ciekawe, czy Pol Pot posłałby do piachu któregokolwiek korpolewaka zamiast mnie. Dobra, tyle rzygania na partię, na którą głosowałem
A wracając. U nas na szczęście takie zjawisko to jest ułamek i wynika nie tyle z ubóstwa, co jak już Panie wspomniały - szurii i patologii.
I teraz tak, problem jest. Istnieje. Tylko jak go rozwiązać? W chwili obecnej nasze szkoły mają tak zajebiste finansowanie, że walczą o transze papieru toaletowego, a jak nie jest szary no to już całkiem nieźle. Nauczyciele przynoszą do szkół swój papier na ksero, bo mają zajebiste płace.
Raz, że ktoś musiałby to zasponsorować (a w skali kraju to wcale nie tak małe pieniądze). Mamy jakieś 4 miliony dziewcząt w wieku szkolnym. To są konkretne liczby i konkretne pieniądze. Powinny się znaleźć, ale znowu - czy dla wszystkich? A jak nie dla wszystkich, to niby jak?
Opcja z odbiorem u higienistki odpada - nie ma już higienistek.
Rozkładać po toaletach? Po każdym jednym dniu znikną wszystkie.
Rozdawać na wuefie? Chyba jedyna opcja, żeby tak raz w miesiącu - pozostaje kwestia wakacji do rozwiązania.
Zgłaszania się "potrzebujących" w jakieś miejsce w ogóle odpada. Dzieciaki raczej się wstydzą, już pomijając nawet rówieśników. Musi być dla wszystkich i tyle.
Wcale nie jest prosty temat i wcale nie na szybko do zrobienia.

I serio ktoś wierzy, że TEN RZĄD wyda na to pieniądze? Ta dyskusja i cała gównoburza to czysta teoria.

A w ogóle to siedzimy tu i dyskutujemy o czymś, co najprawdopodobniej zostanie (jeśli) wprowadzone w życie w formie okrojonej, ekonomicznej i od żopy strony.

Owszem, fajnie by było podyskutować o ideałach, świetnych projektach, gdzie obok dyskretnych automatów z różnymi formami ochronnymi stoją równie dyskretne automaty z prezerwatywami, a dojrzała świadomość społeczna skutkuje tym, że podchodzą do nich jedynie osoby potrzebujące. Tyle, że na razie wydaje się jeszcze problemem wolny wybór kobiety, nawet co do tego, czego ma zamiar używać (lub nieużywać) w przypadku jej własnej, osobistej menstruacji.

:thurgon

zialena82 poprzedni rzut był tak samo kompetentny, tylko miał Boski Autorytet

dodałbym jeszcze że skoro faceci mają się zrzucać na podpaski, tampony lub kubeczki (w wersji finansowania z budżetu) to mają też prawo mieć zdanie na temat wydatkowania zrzutkowych pieniędzy - wybór nadal pozostaje w gestii beneficjentki,
ponadto "sugerowane" rozwiązanie nie jest podawane jako - "uważam że powinnaś używać kubeczka", a raczej jako - "jeśli nie przeszkadza ci używanie kubeczka, to dzięki temu jesteśmy w stanie pomóc większej liczbie osób"; wydaje mi się że jest to diametralna różnica

jeśli natomiast święte oburzone uważają, że za mało jest edukacji to niech wpiszą ją do programu, np. na zasadzie - dostaniesz to czego potrzebujesz, "ceną" jest poświęcenie odrobiny czasu na wysłuchanie wykładu/lekturę ulotki/cokolwiek wymyślicie

zialena82 wychodzi na to że jesteś na tyle spolaryzowana że dla Ciebie powinna być osobna planeta (albo chociaż biegun tejże) żeby absolutnie nikt nie był w stanie "narzucać" Ci swojego światopoglądu albo "wsadzać coś w majtki"

:krzychpl no przeciez mieszka w Adamowie, czego wiecej chcesz?

:servin w sumie to nie wiem? wymiany myśli a nie obrzucania się gównem jak szympansy? to jest rzekomo HydePark a nie tropikalny las deszczowy
mizoginia (i to raczej rzekoma, urojona) be, mizandria cacy?

:oiko - widzisz, bo jakby to miało być fundowane ze środków publicznych, czyli m.in. z podatków płaconych przez facetów, to taka interpretacja jest uprawniona.
Stąd stanowisko, które wcześniej przedstawiłem uzupełnione o spostrzeżenie dotyczące udziału facetów - urzędasów w decydowaniu o tym, co za te pieniądze kobiety mogą sobie wsadzać w majtki.

:krzychpl musisz być tu nowy