Tak sobie czytałem arty na głównej i wzruszyło mnie wyznanie matki ktora płacze ze musi w domu zajmować sie dzieckiem i ma nie posprzatane i jaka ona bidulka.
Jak czytam takie żale to nóż otwoera mi się w plecach i flaki przewracają w grobie.
Marzyłem abym nie musiał pracować i mogł posuedzieć w domu. Musiałem gnać z nocki do domu, bo żona szła do pracy, ja zostawałem z dzieckiem, robilem.obiad i wieczorem leciałem na noc..trwało to dwa lata, bo potem mozna posłać dziecko do żłobka, takiego bogatszego co się na niego płaci, nawet jak dziecko nie chodzi bo choruje - tydzień chodzenia, dwa tyg siedzenia w domu. Potem przedszkole i ta sama bajka. Jak juz dziecko łapie odpornosć na te wszystkie laryngity to ma 6 lat. Fajnie, bo można złapać oddech. Całe wolne rano i południe.
A teraz to bajka.
Najgorsze jest pierwsze 7 lat. Dalej nie wiem.
Jak czytam takie żale to nóż otwoera mi się w plecach i flaki przewracają w grobie.
Marzyłem abym nie musiał pracować i mogł posuedzieć w domu. Musiałem gnać z nocki do domu, bo żona szła do pracy, ja zostawałem z dzieckiem, robilem.obiad i wieczorem leciałem na noc..trwało to dwa lata, bo potem mozna posłać dziecko do żłobka, takiego bogatszego co się na niego płaci, nawet jak dziecko nie chodzi bo choruje - tydzień chodzenia, dwa tyg siedzenia w domu. Potem przedszkole i ta sama bajka. Jak juz dziecko łapie odpornosć na te wszystkie laryngity to ma 6 lat. Fajnie, bo można złapać oddech. Całe wolne rano i południe.
A teraz to bajka.
Najgorsze jest pierwsze 7 lat. Dalej nie wiem.