Wcześnie rano wpadłam na chwilkę do pracy. Zwykle o tej porze nikogo tam nie ma. Usłyszałam, że tym razem nie jestem sama. Nieświadoma mojej obecności sprzątaczka coś mówiła, na tyle głośno, że słyszałam z drugiego pokoju. Założyłam, że rozmawia przez telefon, ale nie, jak się okazało, mówiła do siebie: "Zimy nie ma, wszystko drożeje, wirusy jakieś chińskie, odra, raki dookoła, a ten się pyta, czy ja jestem szczęśliwa! Jak ja mam być szczęśliwa?!" i po chwili głośny wdech, wydech i: "Malwinka, nie denerwuj się, nie denerwuj się, Malwinka, jesteś mądra kobieta, jeszcze będziesz szczęśliwa".

Też czasem mówię do siebie, żeby się uspokoić.
Pytanie brzmi: czy Pani Malwinka będzie jeszcze szczęśliwa?

Czasem warto pogadać z kimś na swoim poziomie

:sambojka jeśli pani Malwinka przestanie się martwić o zimy, raki i wirusy, to może i będzie
Chociaż mi się wydaje, że to głębszy poziom niesatyfakcji.

To gadanie do siebie jest takim swoistym autoprogramowaniem. Też mi się zdarza, zwłaszcza w sytuacjach, w których muszę przywołać się do porządku. Z żalem przyznaję, że jednak daleko mi do grzeczności pani Malwinki - zazwyczaj nie zostawiam na sobie suchej nitki. Jakby się ktoś tak do mnie odezwał, to dostałby z liścia

Gadać można. Ważne, by się z sobą nie pokłócić .

:kwiateck ale przecież do siebie trzeba uprzejmie, z miłością, tak mądrzy ludzie mówią

:sambojka gadam sam do siebie czesto, czasami trzeba zasiegnac opinii eksperta

Podobno sporo ludzi mówi do siebie w myślach. Nie wiadomo do końca ile, bo ze zrozumiałych względów otoczenie o tym nie wie. A gadanie do siebie na głos też w sumie można zrozumieć, człowiek rozmawia z kimś na swoim poziomie, z kim się zgadza, na kim nigdy się nie zawiedzie i może powierzyć każdy sekret. Jak to mówią, mądrego miło posłuchać.

Przychodzi facet do lekarza i mówi, że dużo gada do siebie i bardzo potrzebuje pomocy.
– No wie pan, w sumie jest to znane zjawisko i raczej nie jest to uważane za poważny problem. – odpowiada lekarz.
– Ale wie pan, panie doktorze, ja jestem straszny nudziarz i do tego poruszam bardzo kontrowersyjne tematy. – wyjaśnia facet.

:sambojka no tak słyszałam i nawet zauważyłam, że jest wiele takich osób, które mówią do siebie z czułością i zupełnie nie rozumiem dlaczego
Oczywiście, nie zmienia to faktu, że lubię podpatrywać ludzi, którzy wygłaszają w swoją stronę monologi. Kiedyś obserwowałam jednego faceta, który spacerując po szpitalnym korytarzu, dyskutował zażarcie sam ze sobą, nawet gestykulując z włoskim zapałem.
A potem się okazało, że miał w uchu bezprzewodową słuchawkę i cały czas gadał przez telefon. Byłam bardzo rozczarowana, zupełnie nie było widać tej słuchawki

Amatorzy, po to ma się zwierzęta żeby do nich gadać i nie być postrzeganym jako dziwak.

:poradnia tylko gada do siebie

Servin podobno rozmawia z własną kupą

Gadam do siebie często.
Temu tępakowi ciągle trzeba coś tłumaczyć

Ja nie gadam. Cham i prostak ze mnie i jak ktoś mnie irytuje to nie utrzymuję kontaktów nawet z kurtuazji.

https://www.youtube.com/watch?v=p9Qi90Rjnio

Ja tam często ze sobą rozmawiam, a czasami nawet w trójkę ze sobą rozmawiamy.

:sibo36 aż strach zapytać, ale zapytam: Ty, Ty i kto jeszcze?

:sambojka z pewnością druga osobowość

:sambojka Ja, Ja i nasz wspólny kolega Ja

P.S. Nie musisz się nas obawiać

:sibo36 i człowiek nigdy nie jest sam

:kwiateck Mniej więcej właśnie tak

Miałem takiego sąsiada w latach 90. Psami handlował, a poza tym był koneserem i degustatorem wszystkiego, co kopało. On nie rozmawiał ze sobą. On się darł. Przerywając zawołaniem z giełdy „pieski, pieski, pieski”.

Mniej więcej: Ona to kurwa była, mówię Ci. Kurwa, aaaaaaa. I ona nam zrobiła to i to. No, mówię kurwa. Pieeeski, pieeeski, pieeeeski! No, szmata zwykła. Tak było. Pieeeeeski, pieeeeski.

Zwinął się z 15 lat temu, ulica posmutniała

Po co gadać do siebie? Mam forumki


A Malwince życz szczęścia

Ja poszedlem o krok dalej, potrafie sie nawet ze soba napic!

Gadam. Najczęściej - ale żeś to chłopczyku spierdolił, bo chwalić samego siebie nie umiem. Poza tym gadanie do siebie w sytuacji, gdy sie większość czasu spędza w pracy samemu z sobą.. Jak pracuje z innymi - wtedy mówię, że to oni spierdolili
To tylko werbalizacja myśli.

Ja najczęściej gadam do siebie, jak coś planuję, tylko że to bardziej takie głośne myślenie. Raz jak się napiłem i wracałem do siebie to biegłem i po drodze gadałem do siebie po angielsku

:hshan_viii a rozumiałeś co do siebie gadasz w obcym języku?

Oczywiście, że mówię do siebie, gdyż koty mają wywalone na to co mówię do nich. A człowiek musi sobie czasem z kimś pogadać. C'nie?

:krzycz22 Tak pijany nie byłem, żeby nie rozumieć

:hshan_viii jak coś planuję, to nie gadam, bo jeszcze inni by się dowiedzieli co planuję i nic by z tego nie wyszło