ŻONOBÓJSTWO WE ŚNIE.

Tragiczne zajście nieświadomego morderstwa, w ciągu którego mąż we śnie zamordował gorąco ukochaną żonę, opisują z wielkiem przejęciem liczne amerykańskie dzienniki.

Prezydent trustu fabryk cementowych, niejaki James Sanienze, mieszkający w Irwingston w stanie New-Jersey z żoną i dwuletnią córeczką, otrzymywał w ostatnich czasach anonimowe listy pochodzące od „czarnej ręki" z pogróżkami, że porwanem mu zostanie namiętnie przezeń kochane dziecko. Pogróżki te zdenerwowały oczywiście niezmiernie dotąd w domowem pożyciu niezmącenie szczęśliwego człowieka. Od tego czasu sypiał stale z rewolwerem pod poduszką.

W tych dniach, kiedy jak zwykle położył się spać o 10-ej, wydało mu się około północy, że słyszy jak z cicha otwiera się okno i ujrzał dwu zamaskowanych ludzi z nożami w ręku idących wprost do łóżeczka dziecka. Sięgnął po rewolwer i w szalonem wzburzeniu pociągnął za cyngiel.

Huk strzału przywiódł go do przytomności. Siedział na łóżku, trzymak rewolwer w dłoni — w pokoju jednak nie było nikogo, dziecko spało spokojnie, natomiast łóżko obok stojące żony zbroczone było krwią. Rzucił się ku niej i przekonał, te nieświadomie posiana kula przebiła poduszkę i uwiązła w skroni nieszczęśliwej kobiety, zabijając ją na miejscu.

Wtedy dopiero przyszedł do świadomości, że wszystko, co widział poprzednio, było snem tylko - i rozpacz jego nie ma dziś granic.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 11-12-1919

LUDOŻERSTWO W WIEDNIU.

Dzienniki wiedeńskie wszystkie niemal pełne są opisów niezwykłej zaprawdę historji, w której jedni dopatrują się seksualnego mordu, drudzy natomiast objawu ludożerstwa, przypuszczalnego w warunkach, w jakich żyje teraz Wiedeń.

Przed tygodniem mniej więcej zniknęła niespodziewanie w Wiedniu córka roznosicielki gazet, ośmioletnia uczenica szkoły miejskiej, Marja Kramm, z dzielnicy Favoliten. Wszelkie poszukiwania władz okazały się daremne.

W tych dniach dopiero kobiety, szukające w stosach składanego popiołu większych kawałków koksu, jak to czynią często od czasu, kiedy opał stał się poniekąd osobliwością w Wiedniu, znalazły się w zesypywanym na jeden stos popiele kawały jakiegoś mięsa, które, uważając za zwierzęce, zabrały z sobą do domu, a nawet części—użyły na pokarm dla siebie i domownikowi.

Mężowi jednej z nich mięso to wydało się podejrzane, aczkolwiek kobieta usiłowała go przekonać, że to jest „młoda wieprzowina".

Wskutek tego protesta, oddano część tego mięsa krewnemu, który zaniósł je na policję. Ekspertyza lekarska stwierdziła, że to jest mięso ludzkie i to pochodzące z młodego bardzo dziecka.

Ponieważ kobieta, która je bezpośrednio znalazła rzekomo w jamie z popiołem, i mąż jej nie tłomaczyli się dość jasno i wikłali w odpowiedziach, zostali oni aresztowani do ukończenia śledztwa.

Według przekonania władz, nieznany sprawca dokonał na dziecka mordu seksualnego, a winą znalazców jest to, że z całą świadomością przystąpili do spożycia tego mięsa.

Dziennik Białostocki, 11-12-1919

100lattemu.pl