Litania błędów, których w przeddzień operacji „Barbarossa” dopuściła się jedna i druga strona konfliktu na głowę bije nawet najdłuższe pokuty zadawane podczas spowiedzi świętych. Bo czy trzeźwo myślący przywódca powinien doniesienia o agresji swojego – delikatnie mówiąc – niepewnego sojusznika wrzucać do kosza na śmieci z dopiskiem „dezinformacja Brytyjczyków”?
Każdy przywódca powinien za to usuwać ze stanowiska doradców (Führera?) powtarzających najwyraźniej do znudzenia, że wojna ze Związkiem Radzieckim zakończy się katastrofą gospodarczą Rzeszy. Z tego bilansu „błędów i wypaczeń” zwycięsko wyszedł Stalin. Niewykluczone, że arogancja i pewność siebie nie pozwoliły mu sparafrazować Plutarcha, który w usta Pyrrusa włożył słynne zdanie Ἂν ἔτι μίαν μάχην νικήσωμεν, ἀπολώλαμεν – „Jeszcze jedno takie zwycięstwo, a będę skończony” (w wolnym tłumaczeniu).
„Nie skończyliśmy jeszcze”
Albert Speer wspominał, że zwiedzając Paryż w czerwcu 1940 roku u boku Führera miał usłyszeć od niego niepokojące zdanie „Nie skończyliśmy jeszcze”, które wbrew pozorom nie odnosiło się do konieczności zmierzenia się z przeciwnikiem zza kanału La Manche. Chociaż w tym samym momencie Iwan Majski miał wygłosić „Jesteśmy świadkami upadku wielkiej cywilizacji kapitalistycznej, upadku podobnego do upadku Imperium Rzymskiego”, w głowie przywódcy Rzeszy dojrzewała koncepcja przebicia osiągnięć Napoleona. (...)
Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/11/28/noz-w-plecy/