Przypomina mi się jojczenie jak wprowadzano zakaz palenia w miejscach publicznych czy jak to się tam nazywa
Z punktu widzenia kierowcy nie jest to jakiś dramat jak się wielu wydaje. Zbliżam się do pasów, to po prostu zwalniam do prędkości, przy której w razie czego bezpiecznie się zatrzymam i już. Pasy są dobrze oznakowane i jak ktoś nie ignoruje znaków, to czasu na zwolnienie jest wystarczająco. Jeśli są jakieś przejścia, gdzie pieszych jest dużo to na 90% będą kontrolowane światłami (zresztą tam, gdzie limit prędkości jest 40mph i wyżej światła są chyba zawsze, nie pamiętam przejścia bez świateł). Nie ma rzezi pieszych, kierowcy też nie mają z tym problemu. Naprawdę to nie boli zwolnić. Jak ktoś czeka przy przejściu, to nie zauważyłem problemu z tym czy chce przejść czy nie. Jak mam wątpliwości, to się zatrzymam i poczekam te 5 sekund (szmat czasu, nie?). Najwięcej wypadków związanymi z pieszymi ma tu miejsce na parkingach.
Jedno czego nie cierpię, to tryb nieśmiertelności u pieszych na pasach. Tak, mają pierwszeństwo i tak, mam OBOWIĄZEK ich przepuścić, ale to nie oznacza, że ma taki człowiek leźć bez zastanowienia i najlepiej jeszcze gapiąc się w telefon, bo zdarzenia losowe się zdarzają. Nie zmienia to faktu, że ten system jednak działa i kierowcy po prostu przywykli do tego tak bardzo, że przepuszczanie pieszych tam gdzie przejść nie ma jest normą (tutaj pieszy musi się upewnić, że jest bezpiecznie). Ciekawe jest to, że ta "dobroć" kierowców jest sprzeczna z prawem. Nie wolno absolutnie dawać pieszemu sygnałów, by ten przeszedł, no ale mamy prawo z highway code i prawo potoczne
Jak wprowadzona ta ustawa zostanie, to nie ma co panikować. Nawet nie zauważycie jak stanie się normą.