Co wspólnego mają angielscy lotnicy, kraina krów i nieboszczyki? Bez nich nie byłoby możliwe przeszczepianie skóry!

Po raz pierwszy zdarzyło mi się czerpać korzyść z cudzej śmierci w pewien chłodny październikowy wieczór, gdy byłem na drugim roku studiów medycznych, na cały rok przed moim debiutanckim zetknięciem z transplantacją nerki. To, co działo się owego wieczoru, było chyba najbardziej dziwaczne ze wszystkich makabrycznych rzeczy, z jakimi miałem do czynienia podczas mojej pracy zawodowej. Zatrudniłem się właśnie w New York Firefighters Skin Bank, instytucji założonej w 1978 roku przez centrum leczenia oparzeń w New York Hospital w celu odzyskiwania i przechowywania skóry od świeżo zmarłych dawców. Do pracy dla banku wybrano po kilka osób z każdej grupy studenckiej; mieliśmy dołączyć do „elitarnego” zespołu, który w środku nocy wyruszał w miasto, by, no cóż, mówiąc po prostu, zdejmować skórę nieboszczykom. Rzecz jasna cel był bardzo ważny: pobrana skóra służyła później ofiarom oparzeń jako tymczasowy przeszczep, pokrycie ran do czasu, gdy podgoją się na tyle, by móc przyjąć przeszczep skórny pochodzący z ciała oparzonego. (…)

(…) Podczas rekrutacji do grupy „pobieraczy skóry” nie miałem pojęcia, kto opracował procedurę, jak miały się przeszczepy skórne do całej dziedziny przeszczepiania narządów ani jak ważne będzie dla mnie kiedyś to doświadczenie. Na drugim roku medycyny nie miałem jeszcze zajęć klinicznych z pacjentami, nigdy nie zajmowałem się chorym człowiekiem i wyobrażałem sobie, że zostanę onkologiem dziecięcym. Ale pomyślałem, że udział w tym przedsięwzięciu to będzie coś ciekawego, kusiło mnie też, by zdobyć nowe umiejętności i pobyć trochę w sali operacyjnej. (…)

W tamtych dniach skóra wydawała mi się tak mało ważna w porównaniu z sercem, nerkami czy wątrobą. Ale w miarę zdobywania zawodowych szlifów powoli zacząłem rozumieć, że każdy narząd, czy to wątroba, nerka, czy serce, czy, jeśli już mamy wyliczać, kości, oczy, zastawki serca i – tak jest – skóra, jest naprawdę wspaniałym, cudownym darem. Nie mówiąc już o tym, że właśnie skóra jest tą tkanką, która pozwoliła złamać szyfr i otworzyć drzwi do transplantacji innych narządów. W rzeczy samej, gdyby nie skóra i Peter Medawar, nie byłoby transplantologii. (...)

Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/10/09/pobieranie-skory-dlaczego-zoolog-zostal-ojcem-transplantologii/