WISŁA — POGOŃ 2:0 (1:0).

Uwagi nasze co do wartości i poziomu gry lwowskiej Pogoni znalazły dosadne uzasadnienie w jej ostatnich spotkaniach. Wyjątkowo dobra i wybitnie szczęśliwa gra Pogoni przeciw Cracovi we Lwowie nie usprawiedliwiała jeszcze do wysunięcia lwowskiej drużyny na czoło footbalu polskiego.

Zwycięska obecnie we Lwowie Wisła grała bez czterech graczy swej pierwszej drużyny, a między nimi bez swych doskonałych obrońców Bujaka i Cepurskiego. Match prowadzouy nie bez grubego „ale” przez dra Hibla, nie wykazał w zupełności wyższej klasy lwowskich footbalistów. Nadzwyczaj dobrze grał doskonały bramkarz Wisły Schubert.

MAKKABI —CZARNI (?) 7:0.

Nie wiemy faktycznie jaki wydać sąd o tem spotkaniu. Zapowiadano bowiem przyjazd drużyny Czarnych, która przegrała ostatnio we Lwowie w spotkaniu z Makkabią a na boisku tej ostatniej graczy Czarnych nie widzieliśmy. Przyjechało wprawdzie jedenastu graczy ze Lwowa, którzy co prawda przez 90 minut „uganiali" na „udeptanej ziemi" i „podbijali" piłkę na wsze strony, nie dziwiąc się nawet, że nie idzie ona w kierunku, w którymby „gracze" lwowscy pragnęli. Makkabi grała poniżej swej klasy.

REPREZENTECYA AUSTRYI ZWYCIĘŻA DRUŻYNĘ WĘGIER 2:0.

Przeszło 20 tysięcy widzów zgromadziło się na boisku Wacu, by wreszcie po długiej przerwie radować się zwycięstwem swej drużyny. Drużyna Austrgi składała się z 9 graczy Rapidu, Brandweinera (Wac) w bramce i Popowicza (amatorzy) w obronie. Z recenzyi wiedeńskich dzienników wynika, że Węgrzy nie grali tak źle, by zasłużyli na przegraną - wybitną rolę grało tu zdaje się szczęście.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 09-10-1919

100lattemu.pl