:radioactive Studzienka jest obok mnie, ale bez światłowodu. Potem jest te 35 metrów chodnika do drugiej studzienki (prostej, gdzie przeciągnięcie między studzienkami kabla to moment), w której jest. I tego nie przeskoczę. W ogóle z tym technikiem to wyglądało tak:
- Dzień dobry, technik z tej strony, stoję pod domem
- Okej, już idę.
*Wychodzę, w tym momencie jebnęło deszczem jak z Forresta Gumpa*
Facetowi nie chciało się nawet z auta wyjść, tylko pyta dokąd. Pokazuję mu. Uuu... beton, opaski, dzikie węże. No to mówię kulturalnie:
- Panie, ja wam kanał przygotuję pod samo ogrodzenie, zostawię wąż - w środek sznur/drut - i sobie tylko hyc przeciągniecie z tej studzienki.
- No nie ma problemu, to będziemy działać. Za tydzień.
- Ok. Do widzenia.
I tyle. A potem bez pocałuj mnie w dupę - decyzja o zerwaniu umowy i jednocześnie za pół godziny - informacja o aktywacji usługi
Gdyby facet nie był kutasem, to od razu by powiedział, że nie chce
Et szkoda gadać. Dobrze, że T-Mobile ma teraz LTE bez lejka, bo akurat nadajnik mam pod domem