Zmrok wcześniej zapada ostatnio, a jechać trzeba. A podczas jazdy absorbują mnie różne dziwne myśli. Oprócz wzniosłych i filozoficznych, takich jak np. czym się żywią porzucone papierki po krówkach, czasami zauważam coś, czego nie rozumiem.
I tu właśnie pada moje pytanie:
Widząc w lusterku jasne światło z daleka, wiem że delikwent zapie*ala z prędkością dużo większą niż moja. Jasność świateł przygasa wraz z malejącym odstępem między nami. Nie zmienia ich na drogowe, czasami jest to SUV lub inny bus, które oczywiście światła mają wyżej niż osobówki. Ale generalnie we wszystkich autach jasność świateł jest proporcjonalna do prędkości. Dużych prędkości, bo akurat zauważyłem to u niemców, gdzie na autostradzie się ostro zapieprza.
Czy jest to jakieś zjawisko fizyczne, czy to po prostu tak działa mechanika oszukująca oko poprzez działanie lumenów w lusterku?
Jak ktuś nie wie, to może cyknąć ze mną w intencji weekendowej, bo dziś mam już wolne
I tu właśnie pada moje pytanie:
Widząc w lusterku jasne światło z daleka, wiem że delikwent zapie*ala z prędkością dużo większą niż moja. Jasność świateł przygasa wraz z malejącym odstępem między nami. Nie zmienia ich na drogowe, czasami jest to SUV lub inny bus, które oczywiście światła mają wyżej niż osobówki. Ale generalnie we wszystkich autach jasność świateł jest proporcjonalna do prędkości. Dużych prędkości, bo akurat zauważyłem to u niemców, gdzie na autostradzie się ostro zapieprza.
Czy jest to jakieś zjawisko fizyczne, czy to po prostu tak działa mechanika oszukująca oko poprzez działanie lumenów w lusterku?
Jak ktuś nie wie, to może cyknąć ze mną w intencji weekendowej, bo dziś mam już wolne
Ostatnio edytowany:
2019-09-20 19:22:15
--
Jako człowiek oblatany w najlepszych towarzystwach, z ukończoną szkołą tańców nowoczesnych i figurowych, zawsze robię wszystko a propos i wytrzymuję najcięższe nawet artykuła salonowego kodeksu karnego. Ale o wiele mnie kto niemożebnie podgrymasza, łobuz się robie i z samem sobą wytrzymać mnie trudno.